-
- Wymyj, żono, okna na Wielkanoc.
Obejrzymy dokładniej to samo.
W innych domach za czystymi szybami
Siedzą ludzie dokładnie tak sami.
Takie same jajka malowali.
Taką samą szynkę wystali.
I tak samo nie pytają co dalej,
Bo się dosyć złego napytali.
Chrzan nas piecze. To płaczemy. Oni
Także płaczą nad swoim chrzanem.
Może chociaż pokiwamy do nich.
No i po co. Wszystko takie same,
Wszystko skryte. Choć wszystko widać
I usłyszysz zza cienkiej ściany,
Nie zobaczysz kto jest krzyżowany,
A kto głupio na mękę go wydał.
Wymyj, żono, okna. Popatrzymy
W swoje twarze - z mieszkania w mieszkanie.
Może chrzanem się zadławimy,
Zapłaczemy o zmartwychwstanie.
(Ernest Bryll)