• czarownica
  • Targ Czarownic, La Paz, Boliwia, sierpień 2009

Komentarze

  1. kava_kava
    kava_kava (17.05.2010 20:10) +1
    jest popyt - jest podaż. Odwieczne prawo rynku...
  2. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (17.05.2010 14:43)
    Dokładnie tak to jest.... Takie same odczucia miałem na pływających wyspach Uros koło Puno. Piękne, ale sztuczne aż do bólu...
  3. kava_kava
    kava_kava (17.05.2010 14:38) +1
    biznes is biznes. Cepeliada jest dla ceprów, komórki - dla miejscowych biznesłomen ("podrzuć no, Karlos, trochę kryształowych czaszek, bo ładnie dziś schodzą").
  4. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (15.05.2010 22:34)
    Na oceanie raczej trudno rozmawiać....
  5. amused.to.death
    amused.to.death (15.05.2010 22:29) +1
    ciekawe czy znalazłoby się jakieś miejsce bez komórek...
  6. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (10.05.2010 22:04) +1
    A ja z racji pracy muszę .... :(
  7. mapew
    mapew (10.05.2010 21:47) +1
    jestem chyba konserwatywny (choc chyba jeszcze nie taki stary ;-))
    Ale wole nie byc zawsze i wszedzie telefonicznie osiagalny ....
  8. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (09.05.2010 16:36) +1
    A to ja jednak nie wyobrażam sobie tego (życia bez komórki) :)
  9. mapew
    mapew (09.05.2010 14:56) +1
    w Ekwadorze tez mi podpadlo, ile prostych ludzi, Indian, uzywalo komorek, podobnie bylo w Iranie, itd....
    To tylko ja jestem chyba jeszcze takim tradycjonalista, bo prawie wcale nie uzywam mojej komorki... ;-)))
  10. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (09.05.2010 13:30) +1
    Takie połączenie starego i nowego :) Teraz masz tarota i kabałę przez internet ...
  11. mapew
    mapew (08.05.2010 20:38) +1
    a do telefonowania potrzebuje komorke... ;-)
bartek_sleczka

bartek_sleczka

Bartek Ślęczka
Punkty: 134795