Komentarze
-
To jedno z najladniejszych miejsc Autonomii. Do tej pory czuję smak daktyli, ktore tam kupiłyśmy:)
-
Nie byłem wprawdzie w Jerychu, ale w lutym 1987 roku byliśmy nad Morzem Martwym od strony jordańskiej i zatrzymaliśmy się na obiad w jakiejś wiosce odległej od Jerycha o kilka kilometrów, tyle że znajdującej się po drugiej stronie Jordanu. I o ile w położonym 1200 metrów wyżej Ammanie (odległym zaledwie o 30-40 km) była rześka wiosna, to tu panowały już prawdziwie letnie (jak dla nas) temperatury, dochodzące do +30 stopni. I rzeczywiście można było poczuć się jak w palmiarni.