Po powrocie ze Stromboli, długo nie wysiedzieliśmy w domu. W końcu wakacje nie będą trwały wiecznie! Zatankowaliśmy samochód i ruszyliśmy. Cel? Suwalszczyzna, tereny Jaćwingów, jez. Czarna Hańcza, Suwalski Park Krajobrazowy, generalnie północno-wschodni narożnik Polski.


Po 720 km i 11 godzinach za kółkiem (jak miło mieć zmiennika!) dojechaliśmy do Błaskowizny, gdzie zatrzymaliśmy sie w domu u Państwa Kwaterskich. Bardzo sympatyczna rodzina i dwie suki, Kira (owczarek niemiecki) i Gaja (nowofunland) oferują pokoje w atrakcyjnej cenie, z łazienkami, dostępem do kuchni i wszystkim innym czego może być potrzeba. Warto zatrzymać się u nich w trakcie jakiś ważniejszych zawodów sportowych. Państwo Kwaterscy są zagorzałymi kibicami sportów wszelakich. Na ostudzenie emocji w czasie oglądania meczów mistrzostw świata w siatkówce poczęstowano nas pysznym domowym winem :-)


Sama Błaskowizna to malutka wieś położona bezpośrednio nad najgłębszym polskim jeziorem Hańcza. Ze względu na swoją unikatowość cały akwen objęty jest ochroną. 100kilka metrów głębokości, strome brzegi i urozmaicone dno stanowią dużą atrakcje dla nurków. Dlatego też w wielu wsiach w okolicy można spotkać wydawałoby się egzotyczne ogłoszenia typu "Napełnianie butli, tanio!".


Z naszej bazy w Błaskowiźnie przez następne kilka dni robiliśmy wypady piesze, rowerowe i samochodowe po całej okolicy. Suwalszczyzna urzekła nas swoimi sielankowymi widokami, ciekawostkami przyrodniczymi i różnorodną kulturą mniejszości zamieszkujących te tereny.

  • Pola
  • Żabcia
  • Droga
  • Chyba będzie padać
  • Samotne drzewa
  • Tu na razie jest ściernisko
  • Hańcza wieczorową porą
  • Zachód słońca
  • Wieczorny rejs
  • Lustro wody
  • Ładnie, prawda?
  • I jeszcze jeden
  • Wielki Wóz

Jeszcze pierwszego dnia zatrzymaliśmy się w Gulbieniszkach pod Cisową Górą czyli tzw. suwalską Fudżi Jamą. Cisowa Góra bo kiedyś podobno rósł na niej cis, a Fudżi Jama ze względu na bardzo regularny, okrągły kształt. Krakusom może przypominać któryś z kopców. Podejrzewano nawet, że pagórek mógł być usypany ręką ludzką. Stąd też nazwa pobliskiego jeziora Kopanego, które miałoby powstać w zagłębieniu powstałym po "wykopaniu" ziemi do budowy wzniesienia. Cisowa Góra jest jednak w 100% naturalna. To symbol i obowiązkowy punkt zwiedzania Suwalskiego Parku Krajobrazowego (SPK). Warto wspiąć się po kilku stopniach na jej szczyt by podziwiać panoramę okolicy. 

  • Cisowa Góra
  • Widok ze szczytu na północ

Rowerami pożyczonymi od gospodarzy wybraliśmy się w poprzek przez Suwalski Park Krajobrazowy do Wodziłek. W Wodziłkach znajduję się molenna Staroobrzędowców, czyli kościół odłamu prawosławia. Staroobrzędowcy odłączyli się od głównego nurtu prawosławia po reformach przeprowadzonych w połowie XVII w. Uciekając przed represjami trafili do Polski. Wodziłki założyli pod koniec XVIIIw. Molenna pochodzi z lat 20 XXw. Jak mówili nam nasi gospodarze ostatnie naborzeństwo odbyło się tam kilka lat temu przy okazji pogrzebu jednego z członków starszyzny Staroobrzędowców. Niepodal mollenny znajduje się bania, czyli rodzaj sauny urzywanej przez Staroobrzędowców.


Z Wodziłek ruszyliśmy w kierunku Zamkowej Góry. Jak sama nazwa wskazuję znajdował się na niej zamek, a raczej grodzisko Jaćwingów – ludu zamieszkującego te tereny przed wiekiem XIII. Badania archeologiczne wykazały obecność wielu śladów m.in. systemu potrójnych obwałowań. Obecnie trzeba mieć dużo wyobraźni aby zobaczyć resztki owego grodu. Niemniej jednak Góra Zamkowa jest kolejnym wartym odwiedzenia punktem widokowym z ponoramą na jez. Szurpiły i dalej w kierunku Krzemianki i Jeleniewa. O badaniach archeologicznych na Górze Zamkowej można było niedawno przeczytać w Polityce.


Wracając do Błaskowizny zahaczyliśmy jeszcze o rezerwat Rutka na który składa się głazowisko Rutka oraz jezioro wytopiskowe Linówek.

  • W drodze do Wodziłek
  • Molenna
  • Molenna
  • Z Zamkowej Góry
  • Inne atrakcje rezerwatu Rutka
  • Jezioro Linówek

Trakiszki to graniczna stacja kolejowa na trasie na Litwę. Koło dużego współczesnego budynku, nadal stoi stary budynek stacji. Warto rzucić okiem na parterowy drewniany budyneczek z rzeźbionymi zdobieniami.


Trakiszki były też dla nas pierwszą odwiedzoną miejscowością z dwujęzycznymi napisami (po polsku i litewsku) i stojącymi wśród pól, charakterystycznymi litweskimi krzyżami.

 

  • Trakiszki
  • Stara stacja w Trakiszkach
  • Krzyż
  • Krzyż

W wielokulturowych Sejnach spotykają się Polacy i Litwini. Katolicy przyjeżdzają do klasztrou Dominikanów, w centrum stoi też zabytkowa synagoga. O Sejnach można pisać i pisać. Na Kolumberze pojawiły się już nie raz. Najlepiej pojechać i zobaczyć samemu.


Po zwiedzaniu polecam obiad w Karczmie Litewskiej przy Konsulacie Litewskim. Można tam zjeść takie przysmaki jak: kołduny, kartacze, kińdziuk, czenaki i wiele innych pyszności z regionu.

  • Sejny
  • Synagoga w Sejnach

Od naszych gospodarzy w Błaskowiźnie dostaliśmy namiary na Panią Birutę, która specjalizuje się w wypieku tradycyjnych ciast i deserów suwalszczyzny: sękaczy, mrowisk i kominów. W gospodarstwie Pani Biruty hoduje się specjalne krowy dające tłuste mleko do wyrobu masła - podstawowego składnika sękacza. Mrowisko to kawałki ciasta podobnego do chrustu posklejanego miodem i rodzynkami w wielki kopiec. Komin (na zdjęciu poniżej) to ciasto dojrzewające. Podobnie jak piernik im starsze tym lepsze i bardziej miekkie. Z wygladu przypomina groszek ptysiowy sklejony miodem w długi walec.


Pani Biruta mieszka w malutkiej wsi Buraki dosłownie tuż przy granicy Litewskiej. Pole na którym pasą się krowy przylega bezpośrednio do drogi graniczej. Słupki graniczne stoją niemal w ogródku gospodarstwa. W czasach Schengen to już nie problem, ale jak się tu żyło 20 lat temu?

  • Buraki, po litewsku Burokai
  • Komin
  • Pastwisko na granicy
  • W strone Litwy
  • W strone Polski

Turtul to nazwa dawnego młyna na Czarnej Hańczy we wsi Malesowizna. Tuż obok znajduje się dyrekcja Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Trzeba powiedzieć że ludzie odpowiedzialni za Park robią kawał dobrej roboty. Szlaki są świetnie oznakowane i zadbane. Wiele ścieżek prowadzi przez prywatne pola. Często spotyka się różnego rodzaju bramki i przejścia ponad ogrodzeniami pstwisk. Myślę że świadczy to o dobrej współpracy z mieszkańcami regionu.


W siedzibie SPK znajduje się mały sklepik z pocztówkami, mapami itp. Można też skorzystać z multimedialnego przewodnika po SPK.


W Turtulu rozpoczyna się również jedna z ciekawszych ścieżek dydaktycznych SPK. Ścieżka prowadzi w kierunku Bachanowa wzdłuż Czarnej Hańczy. Po drodze można zapoznać się z najciekawszymi formami polodowcowymi okolicy: doliną zawieszoną Gaciska, ozem turtulskim i głazowiskim Bachanowo. Dodatkowych wrażeń dostarczają byki przez których pastwiska prowadzi ścieżka.

W Smolnikach zaczyna się ścieżka poznawcza SPK "Wokół jeziora Jaczno". Przewodniki jako jedną z atrakcji szlaku wymieniają "wiszące torfowiska". Niestety nam nie udało się ich odnaleźć. Mimo wszystko warto odbyć spacer w okół jeziora. Szczególnie polecam 3 punkt widokowy szlaku, o nazwie "Pan Tadeusz". To właśnie z tego miejsca kręcono sceny przemarszu wojsk Napoleońskich przez Litwę w filmie Andrzeja Wajdy. Odpowiedni fragment filmu można zobaczyć tu (około drugiej minuty). Na filmie widać właśnie jezioro Jaczno, a na horyzoncie... oczywiście Cisową Górę.


W najbliższej okolicy położone są również rozsławione przez posła Palikota Dzierwany.

  • Punkt widokowy Pan Tadeusz
  • Jezioro Jaczno
  • Nad Jacznem

Warto wspomnieć o jeszcze jednej ciekawostce SPK. W okolicach Szurpił, Udrynia i Krzemianki na głębokości 850m – 2300m znajdują się ciekawe złoża „wanadonośnych rud magnetytowo-ilemintowych” (www.pig.pl). Kiedyś planowano tu nawet budowę kopalni, co na szczęście nigdy nie doszło i już nie dojdzie do skutku.


Jeżeli za ostatnimi zabudowaniami Szurpił, jadąc od Jeleniewa skręcimy w lewo, w szeroką szutrową drogę prowadzącą w kierunku na wprost na maszt na Krzemiance, dojedziemy do magazynu rdzeni wiertniczych Państwowego Instytutu Geologicznego. Ze sprawozdania z działalności Centralnego Archiwum Geologicznego z 2007 roku wynika że przechowywanych tam jest 74 813 skrzynek z rdzeniami ze 134 otworów!!! Do środka zwykły śmiertelnik wstępu nie ma, ale nieopodal znajduję się swego rodzaju „wysypisko” rdzeni. Można tam skompletować sobie pokaźny fragment profilu otworu.

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. etena
    etena (01.02.2010 19:17)
    Przypomniała mi się moja wędrówka po Suwalszczyźnie... niesamowici są mieszkańcy, bardzo gościnni. Przez pierwsze dwa dni padało non stop, kiedy przechodziliśmy przez wieś, młoda dziewczyna wybiegła na drogę i zaprosiła nas na zupę szczawiową i ciasto drożdżowe:) innym razem nie mieliśmy gdzie rozbić namiotu i bez problemu mogliśmy rozbić się na podwórku, gospodarze również bardzo gościnni, poczęstowali nas obiadem i gorącą herbatą:)
    Wędrowałam tydzień.... ruszyliśmy z Wigier a dotarliśmy do Wiżajn. Widoki na szlakach są cudowne, polecam!:)
  2. zfiesz
    zfiesz (24.01.2010 23:48)
    mnie kiedyś też nie pociągała polska wieś, a później pojechałem na podlasie. i wszystko się zmieniło. po meksyku, to dziś mój ulubiony rejon świata do zwiedzania:-)

    a co do krowiej kupy... słyszałem (ba! sam nawet doświadczyłem) że mozna się na takowej poslizgnąć, nawet przewrócic, ale żeby powaliła? to już musi być big kupa!:-p
  3. zfiesz
    zfiesz (17.01.2010 23:57)
    tam jeszcze nie byłem. jeszcze...
  4. zbiggniew
    zbiggniew (17.01.2010 3:22)
    Przez Puńsk przejeżdżaliśmy po drodze do Buraków. Niestety, jakoś tak wyszło że się nie zatrzymaliśmy, a szkoda. Skansen widziałem z daleka. Na pewno jeszcze kiedyś tam wrócimy i nadrobimy zaległości :-)
  5. lmichorowski
    lmichorowski (16.01.2010 20:39) +1
    Bardzo fajna podróż, no i oczywiście zdjęcia... Trzy lata temu mieliśmy okazję być w tych malowniczych stronach. Z opisanych przez Ciebie miejsc nie zobaczyliśmy, niestety Wodziłek, ale za to odwiedziliśmy Puńsk (polecam tam skansen litewski oraz restaurację "Sodas", serwującą dania kuchni litewskiej). Myślę, że trzeba będzie jeszcze tam wrócić. Pozdrawiam.
  6. sagnes80
    sagnes80 (16.01.2010 18:11)
    też bardzo lubię ten prawy górny róg :) ciekawa relacja! pozdrawiam!