2008-08-29 - 2008-08-30

Podróż Droga do Toskanii

Opisywane miejsca: Bydgoszcz, Raubling, Innsbruck, Brennero, Venturina (1192 km)
Typ: Plan podróży

Początkowo nie zamierzaliśmy opisywać naszej drogi do Toskanii. Lecz w trakcie oglądania zdjęć natrafiliśmy na takie, którymi warto się z Wami podzielić.

Mogłoby się wydawać, że jazda samochodem z Bydgoszczy do Toskanii nie jest żadną atrakcją. Ot, po prostu droga, autostrada, skrzyżowania, parkingi, stacje benzynowe, itd. Z perspektywy odbytej już podróży oraz zapamiętanych wrażeń wydaje się jednak, że jest godna opisania. Na szczególne wyróżnienie zasługuje alpejski odcinek podróży i zmieniający się krajobraz za oknem. Większość zdjęć wykonana została z jadącego samochodu. Nie wszystkie udały się. W opisie znalazły się tylko nieliczne z nich.  

Celem jest oczywiście bajeczna Toskania, ale mamy nadzieję, że droga do celu też się Wam spodoba. 

29. sierpnia 2008 r

Wyruszamy z domu i jedziemy do celu z jednym noclegiem w Niemczech - przed Alpami. Do celu ponad 1700 km. Do punktu pośredniego ok. 1000 km. Jazda autostradami przez Niemcy to dla kierowcy prawdziwa przyjemność. Dobra, szeroka jezdnia i kultura jazdy miejscowych kierowców.

Szybko pokonujemy dystans i zatrzymujemy się za Monachium w miejscowości Rohrdorf. W hotelu zabawa. Do snu usypiają nas biesiadne przyśpiewki bawarczyków.

  • Takie widoki pragniemy oglądać
  • Nasz hotel w Rohrdorf

30. sierpnia 2008

Wyruszamy wcześnie, bo chociaż do przejechania mamy krótszy odcinek, to przed nami góry i dwie granice. Nie wiadomo też jakie będzie natężenie ruchu. Żałujemy, że nie mieliśmy czasu obejrzeć miasteczka, w którym nocowaliśmy.

Droga początkowo płaska, wraz z pokonywaniem kolejnych kilometrów odczuwalnie wznosi się. Za oknem wypiętrzają się góry. Krajobraz staje się coraz bardziej malowniczy. Wierzchołki niektórych gór giną w chmurach, a na zboczach wzniesień tu i ówdzie pojawiają się malownicze budowle.

Ostatnia stacja benzynowa przed granicą niemiecko-austriacką. Duży tłok. Większość kupuje winiety austriackie na przejazd autostradami. Kolejka przesuwa się bardzo sprawnie i wkrótce winieta widnieje już na przedniej szybie samochodu.

Ruszamy dalej. Przed nami granica.  

  • Niektóre szczyty giną w chmurach
  • Na razie płasko, ale przed nami wysokie góry
  • Na niektórych zboczach malownicze budowle
  • A niektóre budowle całkiem blisko

Wjeżdzamy do Austrii. Większość kierowców na pierwszej stacji benzynowej zjeżdża z autostrady. Idziemy w ich ślady. Na stacji znajome twarze z kolejki po winiety. Austriacka benzyna jest znacząco tańsza od niemieckiej. Tankujemy. Pompujemy koła świeżym alpejskim powietrzem i ruszamy w dalszą drogę.

Austriacki odcinek jest dosyć krótki. Przecinamy Austrię w jej najwęższym miejscu. Pozostawiamy Innsbruck po prawej stronie i kierujemy się na południe ku austriacko-włoskiej granicy.

  • Włochy - prosto, Niemcy - w tył na prawo

Brennero. Ziemia włoska wita nas szlabanem przed wjazdem na autostradę. Pobieramy bilet i sezam otwiera się przed nami bez konieczności wypowiedzenia zaklęcia.

Autostrada wije się malowniczo w dolinie rzeki, przecinając ją to z jednej to z drugiej strony. Z każdym przejechanym kilometrem natężenie ruchu wzrasta. Na ekranach ponad jezdnią pojawiają się jakieś komunikaty. Po włosku trudno się zorientować o co chodzi. Gdy dociera do nas sens komunikatu, stoimy już w korku. Niestety koniec sierpnia to dla Włochów koniec wakacji i wszyscy "na komendę" wracają do domów znad jeziora Garda. Kombinujemy co dalej ... Wydaje nam się, że przechytrzymy wszystkich, gdy zjedziemy z autostrady i pojedziemy bocznymi drogami. Inni jednak wpadli na ten sam pomysł i straciliśmy jeszcze więcej czasu. Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi: "jak stoi autostrada, to wokoło stoją też wszystkie drogi lokalne".

Ale nie ma tego złego ... Wjechaliśmy do urokliwego miasteczka u podnóża Alp, którego nazwy jednak nie zarejestrowaliśmy. Pospacerowaliśmy jego wąskimi urokliwymi uliczkami. Zaspokoiliśmy potrzeby ducha i przyszedł czas na coś dla ciała. Niestety tafiliśmy na sjestę i zamiast obiadem musieliśmy zadowolić się kawą.

Odcinek autostrady między Bolonią a Florencją to prawdziwa gratka dla wytrawnych kierowców lubiących adrenalinę. Droga stopniowo opada w dół, liczne tunele i częste zakręty to w lewo to w prawo. Niedzielnym kierowcom zalecamy zwolnić. W końcu chodzi o to, by dojechać bezpiecznie. 

  • Pierwsze kilometry we Włoszech
  • Włoskie Alpy - zielone ...
  • ... i skaliste
  • Autostrada wije się w dolinie rzeki
  • Malownicze krajobrazy 1
  • Coraz większe nateżenie ruchu .
  • Stojąc w korku podziwiamy widoki
  • W dolinach malownicze miasteczka
  • Malownicze krajobrazy 2
  • Malownicze krajobrazy 3
  • Malownicze krajobrazy 4
  • Malownicze krajobrazy 5
  • Malownicze krajobrazy 6
  • Malownicze krajobrazy 7
  • Miasteczko, którego nazwy nie znamy 1
  • Miasteczko, którego nazwy nie znamy 2
  • Miasteczko, którego nazwy nie znamy 3
  • Miasteczko, którego nazwy nie znamy 4
  • Miasteczko, którego nazwy nie znamy 5

Na miejsce docieramy ok. północy. Właścicielka wita nas z uśmiechem. Nie ma żadnych uwag, ani aluzji. Telefonowaliśmy z trasy, więc jesteśmy oczekiwani. Zasypiamy snem sprawiedliwych, by rano obudzić się "pod słońcem Toskanii".

31. sierpnia 2008 r.

Znajdujemy się w rezydencji Ghiacci Vecchi w okolicach miejscowości Venturina, w prowincji Livorno, przy drodze SS1. Do Morza Śródziemnego (Liguryjskiego) mamy w linii prostej ok. 1000 m, a do Piombino ok. 15-20 km.

Rezydencja to ok. 4-5 hektarowa posiadłość, na której zlokalozowano kompleks wczasowo-rekreacyjny. Wykorzystano stare malownicze budynki gospodarskie, w których przygotowano małe, lecz wygodne pokoje gościnne z łazienkami. Dla gości z wyższymi wymaganiami przeznaczono apartamenty w szeregowo wybudowanych od podstaw bungalowach. Na zamkniętym terenie znajdują się też dwa baseny, boiska do gry w piłkę, plac zabaw dla dzieci, restauracja i miejsca do grilowania. Jest też parking dla samochodów, gdyż dla bezpieczeństwa gości po terenie można poruszać się tylko pieszo.

Wśród samochodów przewagę stanowią pojazdy z niemiecką rejestracją. Jest kilka włoskich, francuskich i austriackich. Polskie zdarzają się sporadycznie.

Rezydencję prowadzą dwie zawsze uśmiechnięta siostry, które po gospodarsku doglądają całości i dbają, by gościom niczego nie brakowało. Duża część przebywających przyjechała tu na wypoczynek. Spędzają czas relaksując się na basenie lub odpoczywają w cieniu drzew, a wieczorami raczą się toskańskim winem i miejscową kuchnią. Część jednak traktuje to miejsce jako bazę wypadową do zwiedzania i podziwiania uroków Toskanii. My zaliczamy się do tej drugiej. 

Jeżeli nie znudził Was ten opis zapraszamy do zapoznania się z kolejnymi odcinkami:

Toskania: Florencja, dostępna w Kolumberze: http://kolumber.pl/g/144666-Toskania:%20Florencja   

Toskania: Morze Tyrreńskie, dostępna w kolumberze:  http://kolumber.pl/g/146642-Toskania:%20Morze%20Tyrre%C5%84skie    oraz

"Toskania: W samym sercu" pod adresem: http://kolumber.pl/g/146713-Toskania:%20W%20samym%20sercu  

Ciąg dalszy o Toskanii nastąpi wkrótce. 

  • Rezydencja Ghiacci Vecchi z satelity
  • Główna brama
  • W ciągu dnia parking opustoszały
  • Bagaże przewozi się na wózkach
  • Widok od strony drogi
  • Restauracja - wieczorem jest tu gwarno
  • Porządek jak w Niemczech
  • Kwiatów nie brakuje
  • Dla miłośników grilowania
  • W starszej części rezydencji - trochę cienia ...
  • Domy wśród palm i sosen
  • Malowniczy budynek, lecz pokoje trochę ciasne
  • Fajne miejsce na śniadanie w cieniu
  • O dzieciach też pomyślano ...
  • W bungalowach przestronniej ale w pełnym słońcu
  • Chętnych do gry nie było
  • Basen dla dzieci
  • ... z atrakcjami
  • ... i dla starszych

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. wojpok
    wojpok (01.01.2013 15:38) +1
    Dziękuję. Fajny pomysł. Już skorygowałem. Pozdrawiam
  2. pan_hons
    pan_hons (01.01.2013 12:57) +1
    Bardzo dobry i rzeczowy opis, na pewno wielu osobom się przyda:) Dobrze że zamieściłeś tą relację, miło się ją czytało:) Proponuję na samym dole zamiast słowa"wkrótce" dołączyć link do Twojej publikacji z Toskanii, tak aby obie części się ze sobą połączyły i stworzyły jedną całość:) Pozdrawiam!