Podróż Rzymska dekadencja
Niepodal Rzymu, w Tivoli, od dziewiętnastu stuleci, pośród kamieniołomów marmuru i oliwnych gajów, majestatycznie króluje willa Hadriana - największa wiejska zabudowa patrycjuszowska przetrwała od starożytności. Rozleglejsza od Pompei, w czasch Grand Tour figurowała na listach miejsc koniecznych do zobaczenia u większości przybyłych z Północy podróżników, obecnie, wraz z willą d`Este, stanowi doskonałe miejsce na jednodniowy odpoczynek od rzymskiego zgiełku.
Sam Hadrian był chłonnym świata podróżnikiem i rozliczne pozostałości stanowią żywy dowód jego fascynacji budowlami widzianymi w Egipcie i Grecji.
Prace archeologiczne na terenie willi zaczęły się już w XVI wieku; w obręb założenia wchodzą m.in. ruiny pałaców, teatrów, termy, bardzo romantyczne nimfeum i biblioteka.
Przed wycieczką warto siegnąć po "Pamiętniki Hadriana" - apokryficzną powieść Marguerite Yourcenar w formie listów starego, lecz obdarzonego niegasnącą żywotnościa umysłu, cesarza, który w przededniu końca zwraca się do siedemnastoletniego Marka Aureliusza, dzieląc się z nim swoimi wspomieniami z przeszłości, lecz nade wszystko snując rozważania natury egzystencjalnej.
Ciało Hadriana po dziś dzień spoczywa w rzymskim, nadtybrzańskim Mauzoleum Hadriana, znanym raczej jako Zamek Świętego Anioła (Castel San Angelo).
Na zachód od Rzymu, w stronę morza, znajduje się miasteczko Ostia, z plażową dzielnicą czyli Lido; oraz starożytna Ostia Antica, niegdysiejsze miasto portowe nad Tybrem, rozkwitłe za czasów cesarza Hadriana, później, po upadku Rzymu, przez wieki zasypane piaskiem i zapomniane.
W okresie świetności Ostia była jednym z najznakomitszych miast imperium rzymskiego, jej centrum wyznaczała droga wjazdowa -Dexumanus Maximus, wokół której koncentrowały się budynki użyteczności publicznej, w tym, jak to w portowych miastach bywa - rozliczne tawerny i łaźnie, a także teatr, świątynia oraz inne obiekty związane z wypoczynkiem - już wówczas w sezonie letnim zamożni Rzymianie podczas skwarnej kanikuły uciekali na plażę.
Na plaży w Ostii został też zamorodowany, w 1975 roku, Pier Paolo Pasolini, w okolicznościach, które po dziś dzień mnożą znaki zapytania.
Miło było także przypomnieć sobie wizytę w Osti z przed kilku lat (http://kolumber.pl/g/141624-Ostia%20Antica) :-)
Pozdrawiam