2012-12-11
Podróż Barcelona - historia pewnego meczu
barcelona mecz la rambla fontanny targowiska la boqueria barri gotic dzielnica gotycka średniowiecze gotyk katedra eixample modernizm moderniści casa batllo parc guell gaudi park monestir de pedralbes klasztory camp nou fc botiga stadiony montjuic olimpiada stadion olimpijski placa d’espanya światło i dźwięk font magica joan miro rambla de mar port barceloneta l’aquarium rekiny akwarium kolumb montserrat katalonia la moreneta sanktuaria tibidabo tramvia blau tramwaj barca gran derbi espanyol messi guardiola casa lleo morera la pedrera sagrada familia la ribera łuk triumfalny santa maria del mar picasso
Opisywane miejsca:
(55 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Już chcę się napić wody z fontanny przy Font de Canaletes, nawet gdybym miała przypłacić to dolegliwościami jelitowymi:) Nigdy nie byłam w Hiszpanii, a zawsze, bo od zawsze jestem fanką Barcy, a zwłaszcza od momentu, kiedy przeczytałam Cień wiatru Zafona, Barcelona jest absolutnym priorytetem. Jakoś nie składa się. Tym bardziej dzięki za relację, fajna wycieczka i śliczne zdjęcia. Pozdrawiam i z prawdziwą przyjemnością kilka plusów składających się na olbrzymi za podróż. Nie mogę sobie odmówić podania składowych: + za wieczorny spacer, + oczywiście za Camp Nou, następny + za mecz, to się nazywa prawdziwy kibic. A wiesz czego najbardziej Ci zazdroszczę? Tego, że na własne uszy stojąc razem z innymi usłyszałeś jak tłum śpiewa "czerwononiebieskim".
-
Z ogromną przyjemnością powróciłam do Barcelony przy Twoich pięknych zdjęciach :)
-
Gratuluję wspaniałej podróży!:)) Obejrzałam część fotek i dostałam zawrotu głowy:)
Wrócę tu jutro. Już jestem chora na Hiszpanię i jej zabytki oraz super widoki:)) -
Zazdroszczę Ci tej tej podróży, a najbardziej meczu - wizyta na Camp Nou to jedno z moich największych marzeń :) Z przyjemnością obejrzałam wiele pięknych zdjęć :)
-
Barcelona to jedno z tych miast jak Paryż, czy Rzym, do którego bardzo chętnie się wraca. Tak i ja wróciłem tutaj wirtualnie dzięki Twojej podróży :-).
-
Wspominam Barcelonę z wielkim sentymentem i chcę tam wrócić. Budynki Gaudiego zapierają dech w piersi. Tam po prostu chce się chodzić i nie ma się dość. Jak byłam na stadionie muszę przyznać sama się wzruszyłam. A Montsserat, kto był ten wie co tam się na górze czuje. Ja miałam okazje podziwiać tam wschód Słońca ... niezapomniane uczucie !
-
Cudowne... po prostu brak słow.
-
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dużo zobaczyłeś w ciągu tych czterech dni. Gratuluję :)
-
świetne zdjęcia , Barcelona jest ciągle moim wielkim marzeniem...
-
Nie bardzo rozumiem fascynację futbolem i tym wszystkim w koło tego, ale wyjazd na zwiedzanie..., każdy pretekst jest dobry. Doskonale wypełniłeś te 4 dni, pięknie nam to opowiedziałeś i zilustrowałeś :)
-
Ciekawy opis i piękne zdjęcia:) Miło było mi z Twoją relacją powspominać moją wizytę w Barcelonie:) Pozdrawiam!
-
Gran Derbi... to mi się marzy... zresztą chyba jak każdemu kibicowi...
-
Świetna relacja z tego pięknego miasta ;) Ja miałem szczęście być na meczu w październiku tego roku, co połączyłem z 5 dniowym zwiedzaniem miasta. Mecz też nie byle jaki bo Gran Derbi. Słuchać jak ponad 96 tysięcy kibiców śpiewa hymn klubowy przed meczem z odwiecznym wrogiem- bezcenne :) pozdrawiam kibica ;)
-
Wydaje mi się że czasami warto miec wroga... a im ten wróg mocniejszy to tym lepiej. Dlatego FC Barcelona jest tak mocna bo od zawsze ma tego mocnego, znienawidzonego rywala Real. Gdyby go nie było nie byłoby takiej motywacji, chęci zwycięstwa. A opuszczenie Primiera Division przez Barcelonę byłoby tragedią dla wszystkich: dla Realu, dla całej ligi i przede wszystkim dla samej Barcelony... Wydaje mi się że analogicznie jest z secesją Katalonii. I to chyba zrozumieli sami Katalończycy bo wybory sprzed miesiąca pokazały że ... chcieliby a boją się...
-
...FC Barcelona, jak każdy klub piłkarski, ma/miała swoje lepsze i gorsze okresy, miasto Barcelona też na pewno nie tylko sukcesy odnosi/ło...
...ciekawe, czy ewentualna konieczność opuszczenia Primera Division w momencie ogłoszenia secesji Katalonii byłaby skłonić jej mieszkańców do zaniechania działań separatystycznych?... -
W przypadku Barcelony 4 dni to jest jak dla mnie w sam raz. Oczywiście można zobaczyć tylko trochę ale zawsze wraca się tu chętnie bo jest jeszcze tyle ciekawych rzeczy. Za każdym razem wyjeżdża się stąd z postanowieniem że się tu wróci. To takie miasto magnez. Za kilka lat wrócę tu pewnie znowu na 3-4 dni i znowu będę wyjeżdżał z przekonaniem że jeszcze tyle zostało do zobaczenia. Barcelona zachwyca mnie tym że jest miastem o wyjątkowo harmonijnym rozwoju. Przez setki lat się rozwijała i nadal się rozwija. Chociażby przez ostatnie sto lat powstało tu tyle atrakcji: moderniści, Gaudi, Picasso, Miro, Tibidabo, obiekty olimpijskie, historia FC Barcelony czy akwarium... A po wcześniejszych wiekach też zostało wiele pamiątek.
-
Jak zawsze u Ciebie, wspaniale skonstruowana i przedstawiona podróż, ogląda i czyta się rewelacyjnie! Nigdy nie byłem w Barcelonie, więc tym bardziej zapoznawałem się z tym materiałem z dużym zaciekawieniem:) Miasto choć bardzo znane, to jednak skrywa wiele ciekawych i mniej znanych miejsc, niż sztandarowe hity turystyczne. Ale jak widać 4 dni to chyba nadal za mało, choć i tak tych 4 dni zazdroszczę i szczerze gratuluję, tym bardziej meczu na Camp Nou:) Duży plus za podróż! Pozdrawiam!
-
Niby tylko 4 dni, a czyta sie jakby to byly 2 tygodnie :-) W Hiszpanii bylem tylko w Andaluzji, ale pewnie po Twojej relacji moze jeszcze kiedys udam sie do Katalonii... Ole!!
-
Zawsze mam szacun dla ludzi pozytywnie zakręconych, tu:wyjazd na mecz, ja też się nieraz porywam na takie zwariowane eskapady. A Barcelony zazdraszczam.
Ciesze się że tu dziś zajrzałam bo zobaczyłam te miejsca do których nie dotarłam i z ciekawością o nich poczytałam dziękuję i pozdrawiam...