2012-02-19
Podróż Narty w Tyrolu
Typ: Album z opisami
Po raz pierwszy wybraliśmy się do Tyrolu, w pd-zach ogonek Austrii, tuż przy granicy ze Szwajcarią i Włochami. Droga z Poznania wiedzie na zachód ku Berlinowi a dalej na południe ku Monachium i może ze 300 km na pd-zach przez Garmisch Partenkirech do nagranicznego Pfunds. Podróż realnie zajmuje ok 12 godzin. Wszystko zależy od tego jaki przytrafi nam się korek na niemieckicj autostardzie. W pobliżu typwej alpejskiej wioski, z gęstą zabudową i ciasnymi uliczkami znajdziemy kilka atrakcji narciarskich. My skorzystaliśmy z 2 ośrodków: Serfaus-Fiss-Ladis oraz z Nauders. Droga do lodowca Kaunertal z uwagi na zagrożenie lawinowe została niestety zamknięta i po przejechaniu kilkunastu kilometrów od głównej drogi (miasteczko Pruntz) pocałowaliśmy szlaban:) Na lodowiec może więc przyjdzie jeszcze czas. Wrzucam zdjęcia i szczerze polecam te dwa ośrodki. Fiss jest zdecydowanie większe ale i bardziej oblegane narciarsko, Nauders, jakby starsze także wyposażeniem zapewnia więcej ustronności. Na stoku często byliśmy sami...
W dordzoe do Polski spędziliśmy2 h w korku, stąd kilka zdjęć z samochodu na austryjackie łąki.
W GPA, niemieckim kurorcie znanym z turnieju Czterech Skoczni wypiliśmy kawę. Miejsce jest warte odwiedzenia jak ostatnia chwila rozstania z górami a powitania z autostradą:)
Autostrada jednak ułatwia życie. Z Pfunds wyjechaliśmy ok. 10 rano, 2 h zeszły nam w korkach, 1,15 min w GPA, ok 45 min na stacji benzynowej a w domu byliśmy o 23.55. Jak na 1050 km to całkiem nieźle.