Październik 2004. Do Fenghuang trafiłem oczywiście przez przypadek. Podróżowanie bez przewodnika (książki) ma swoje dobre strony. Miasto od setek lat zamknięte dla turystów udostępnione zwiedzającym dopiero kilka lat temu. Można je nazwać chińską Wenecją. Podzielone kanałami i rozlewiskami rzeki Pan Yangtze. Cudo. Zapraszam.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
przyłączę się do przedmówców :]
-
wyrazy uznania ;-)
-
Oczywiście, żadna tajemnica :) W obróbce zdjęć wspieram się programem Adobe® Lightroom®. Program pozwala na wiele lecz nie na więcej niż jest to możliwe w tradycyjnej ciemni. Cóż, XXI wiek.
Dziękuję za ciepłe komentarze a przy okazji zapraszam na mojego bloga www.mdeck.pl
-
Bardzo, ale to bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia :)
Zdradzisz, na czym polega obróbka tych zdjęć?
Pozdrawiam:) -
Świetne zdjęcia, gratulacje
-
bardzo, bardzo!:)
-
ciekawe barwy, interesujący klimat zdjęć :)
-
Rzeczywiście cudo - można się zakochać... Dodatkowo uroku dodają ciekawie przygotowane zdjęcia :) Pozdrawiam