2011-01-09
Podróż Afrykańska gorączka fotografowania - Kenia/Tanzania 2009
z biurem miasto podróż granica jezioro bawoły małpy antylopy żyrafy słonie masajowie park zebra antylopa marabut słoń lew żyrafa hipopotam krokodyl struś hiena sęp droga wioska góra zebry ogień hieny źródło wulkan safari port sztuka rękodzieło plaża fort świątynia nosorożec kaldera gazela guziec drop masaj gnu
Opisywane miejsca:
(709 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Zdjęcia przepiękne. Całość jak najbardziej odpowiednia na dzisiejsze szare popołudnie. Pozdrawiam.
-
Wspaniała wyprawa i dorównująca jej relacja. W dodatku przepiękne fotki. Muszę zachęcić moją żonę do zapoznania się z Twoją relacją, bo ona ma też podobne obawy, co do Afryki. Pozdrawiam.
-
Tak, zwróciłam uwagę, że u Ciebie sporo było znajomych miejsc ;) A byliśmy w styczniu.
-
Dobrze się czyta Twoje pełne entuzjazmu reportaże, a wykrzykników i wielokropków nie ma za dużo :-)) Z Twojego opisu pogody i częściowo ze zdjęć wnioskuję, że musiałaś trafić na początek pory deszczowej. Twoja trasa w paru miejscach przecięła się z moją - mamy wspólne ulubione miejsce: Ngorongoro :-)
-
A inna sprawa, że wikipedii nie ma co wierzyć, bo piszą:
"Ngorongoro – kaldera wygasłego wulkanu położona w północnej Tanzanii, we wschodniej odnodze Wielkiego Rowu Wschodniego (Wielkie Rowy Afrykańskie). Krater otoczony jest od południa jeziorami Eyasi i Manyara, od północy jeziorem Natron. Teren krateru zasilany jest w wody rzek Munge i Lonyokie , które zasilają mokradła i alkaliczne jezioro Magadi. Na dno krateru prowadzi droga wybudowana w roku 1959 długości 3 200 metrów, po której mogą poruszać się jedynie pojazdy z napędem na cztery koła, posiadającym specjalne pozwolenie[1].
Wysokość: ok. 1800 m n.p.m.
Powierzchnia: ok. 8 300 km2
Średnica: ok. 18 km
Głębokość: ok. 600 m"
Brzmi tak, jakby to było o kalderze, a z tego, co piszesz, wynika, że tak nie jest
Ngorongoro wchodzi w skład krajobrazowo-zwierzęcego Rezerwatu Ngorongoro, który w 1979 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
-
A to dzięki za wyjaśnienie - sprawdzałam w kliku miejscach i raz piszą tak, raz tak - ciężko zweryfikować ;)
-
Podana powierzchnia [ok. 8300 km 2] się zgadza odnośnie całego Ngorongoro Conservation Area,ale krater -będący tylko małą częścią obszaru- ma nieco ponad 312 km 2.Pozdrawiam
-
Powierzchnię krateru spisałam z wkipedii, sprawdzę ;)
-
Witam. Ja też uwielbiam Afrykę. Chciałabym ją zwiedzić wzdłuż i wszerz. Super zdjęcia, opis przeczytam na spokojnie jeszcze raz...
-
Odbyłem identyczną niemal podróż w listopadzie i mam w zasadzie podobne wrażenia.Z tym ,że granica kenijsko - tanzańska wydała mi się nad wyraz przyjazna [w porównaniu np. do polsko - ukraińskiej].Mam fatalne wrażenia z tej ostatniej nocy w Tsavo West ,gdzie nastąpiła awaria generatora prądu i poruszalismy się po ośrodku niemal w ciemności ,a potem siedzielismy w tych lichych domkach przy lampie naftowej.Cały czas ze świadomością,że krążą w pobliżu lamparty...To był najgorszy funkt programu.P.S Jest błąd w podanej wielkości krateru Ngorongoro - faktycznie ma 300 km 2 .,a nie ponad 8 tysięcy.Pozdrawiam
-
Aniu, bardzo fajnie opisałaś podróż, świetnie się czyta. Zdjęcia też fajne. Jeszcze tu wrócę. Pozdrawiam :)
-
Michał - jakoś Twoją Afryke przegapiłam, zaraz idę oglądać!
My byliśmy potem na Nyali Beach, ale dla mnie też plaże w Kenii to żadna rewelacja - głównie siedzieliśmy przy basenie.
To ciekawe, co piszesz o ludziach, bo ja w sumie nie miałam żadnych nieprzyjemnych doświdczeń - wszędzie było super miło. Co do Masajów, to tak, jak pisałam - komercyjna wycieczka i komercyjna wioska, ale gdzie indziej można zobaczyć tych skaczących Masajów? Myślę, że raz warto.
Ja na pewno tam wrócę, bo mój mąż jest zakochany w Afryce i najczęściej by jeździł tylko tam, ja tylko negociuję, żeby nie jeździć po własnych śladach ;) -
Dzięki smoku - zawsze zapraszam ;)
-
Eeee, no proszę jaka piękna podróż!!!! Wrócę tu jeszcze, obiecuję!!!
-
słusznie :)
-
Jakbym chciała tylko opisywać swoje, to bym sobie stronę www założyła ;)
Biorąc pod uwagę to, że ilość dni urlopowych w roku jest mocno ograniczona, to jednak sporą część miejsc tylko dzięki Waszym zdjęciom mogę zobaczyć ;) -
i tytuły są, no no fajowsko :)
-
w sumie, to nie musisz :) sporo jest tu takich ludzi co tylko wrzucają i już :)
-
Ja niestety też muszę jutro do pracy, więc na razie koniec ;) Jeszcze trochę mam do opisania, ale jeśli chcę też trochę Waszych podróży pooglądać, to muszę na razie opisywanie odpuścić - a jest co oglądać, oj jest ;)))
JA TEEEZ TAK CHCEEEEE