Podróż Kaukaz w kilka chwil.
Ryszard Kapuściński w "Podróżach z Herodotem" pisał o magii przekraczania granic. Dla mnie najbardziej magiczną granicą była ta pomiędzy Turcją, a Gruzją, pomimo tego, że aby tutaj dotrzeć przejechałem kilka tysięcy kilometrów i mam za sobą kilka granic. Gruzja i Kaukaz miały być ukoronowaniem podróży, która w obie strony miała 10800 km, a odbyta została w większej grupie, wynajętym autokarem. Za sobą pozostawiliśmy Ukrainę, Rumunię, Bułgarię oraz piekną trasę tureckim wybrzeżem Morza Czarnego. Znaleźliśmy się na granicy pomiędzy Turcją i Gruzją, pomiedzy wysokimi na klika metrów płotami, zwieńczonymi drutem kolczastym. Celnicy zniknęli z naszymi paszportami i zaczęła się "kontrola i odprawa celna". Trwało to dobre 8 godzin, w tym czasie nasza przestrzeń ograniczona została do betonowego placu, zalanego niesamowitym skwarem lipcowego słońca. Późnym popołudniem udało się nam opuścić to miejsce, po dopełnieniu "kilku formalności ;)". Wjechaliśmy do Adżarii, regionu Gruzji, który do 2004 cieszył się dużą autonomią i niezależnością od Gruzji. Zastaliśmy zrujnowane miasteczka, opuszczone bloki z wielkiej płyty, a słynne Batumi pozbawione było czaru znanego z piosenki "Alibabek".
Nie zdążyliśmy jeszcze oddalić się od Morza Czarnego, a zatrzymano nas na posterunku wojskowym. Byliśmy już w pobliżu Abchazji, w tamtym czasie dość niebezpiecznego regionu Gruzji. Jak nas zapewniali żołnierze, podróż będziemy mogli kontynuować o świcie. Tak się też stało, ruszamy dalej...
Krajobraz za oknem trochę nam powszednieje, a jest przecież tak różny od tureckiego, do którego przyzwyczailiśmy się przez ostatnie dni. Zniecierpliwienie wzrasta, nie mogę się doczekać kiedy w końcu na horyzoncie wyłoni się Kaukaz.
Tbilisi to tylko przystanek, a przecież może być celem podróży w samym sobie. Wystarczy powiedzieć, że Gruzja przyjęła chrześcijaństwo w IV wieku i od tego czasu powstawały kościoły, które można oglądać do dziś. Tbilisi jest stolicą Gruzji od 1500 lat. Pięknie położone nad rzeką Mtkwari, otoczone ze wszystkich stron górami. W Tbilisi spędzamy raptem dwa dni, więc czasu na zwiedzanie nie ma zbyt dużo. Udaję się obejrzeć najważniejsze zabytki w samym Tbilisi oraz leżącej nieopodal Mcchecie. Mccheta była stolicą Gruzji od III do V wieku i to włąśnie tam zachowały się najwspanialsze budowle. Krótko mówiąc Mccheta jest dla Gruzinów tym czym dla nas jest Wawel.
Kaukaz przemierzam wzdłuż Gruzińskiej Drogi Wojennej, pradawnego szlaku znanego już od starożytności, który łączy Tbilisi z Władykaukazem w Osetii Północnej. Znana i wykorzystywana była już od średniowiecza, ale nazwę zyskała w XIX wieku, kiedy rosjanie przeprowadzili jej modernizację i nabrała znaczenia militarnego.
Po przekroczeniu bram Kaukazu wita nas twierdza Ananuri. Kompleks pochodzący z XVII wiku, który strzegł Tbilisi od północy. Droga pnie się wyżej i wyżej. Najbardziej zaskakujące i charakterystyczne dla południowego Kaukazu były szerokie doliny i otwarta przestrzeń. Roślinność jest soczysta, a zaskoczeniem było brak lasów iglastych.
Osiągamy Przełęcz Krzyżową (2379 m n.p.m.), skąd rozpościerają się widoki na piękne doliny i najwyższe szczyty Kaukazu, przekraczające 4000 m, z najwyższym Kazbekiem (5047 m n.p.m.)
Kaukaz zaskakiwał nas za każdym zakrętem drogi. Niestety spędziliśmy tam jedynie 2 dni. Można powiedzieć, że udało mi się tylko powąchać te piękne góry. Zabrakło czasu na piesze wędrówki. Mam nadzieję jeszcze tam wrócić.
P.S. Zdjęcia są skanowane z negatywów, stąd ta jakość zdjęć. Pamiętacie jeszcze te czasy kiedy do aparatu wkładało się rolkę filmu, anie kartę pamięci? ;)
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Zachęcający do wyprawy w te rejony opis jak i piękno zdjęć (nawet nie wiedziałem, że są skanowane!) :) Świetna publikacja, aż szkoda, że tak mało tutaj fotek (wiem, wiem, rolki)... Zakaukazie to jedno z moich marzeń podróżniczych, więc z dużym zainteresowaniem czytałem i oglądałem i bardzo się podobało:) Pozdrawiam!
-
Chciałabym tam kiedyś pojechać.......
-
Piękne widoki!
-
Piękne miejsce, piękne zdjęcia, ale najbardziej zazdroszczę doznań estetycznych, jakich tam na Kaukazie doświadczyłeś. To cudowne miejsce, miejsce wysublimowanych spotkań natury w czystej postaci (ach te góry) z historią (kościółki, droga wojenna etc.). Przyznam z reką na sercu, że myśli o pięknym Kaukazie wielokrotnie wędrują poprzez moje myśli. Wierzę, że kiedyś powędrują i buty.
Pozdrawiam -
Hmm.. Nigdy jeszcze nie byłem na wschodnich terenach, nigdy nie przechodziłem żadnej granicy w czasach "tamtych" ;). Jednak i mnie się zrobiło filozoficznie... Mam nadzieję, że kiedyś wyjdzie mi jakaś podróż w tamte strony..
Hmm.. Może sama "muzyka" może komuś nei odpowiadać, ale piosenka raczej w temacie.
http://www.youtube.com/watch?v=4asQYD92y-c
Pozdrówki -
Pięknie, myślę, że takie takie widoki mogą zrekompensować pewne "niedogodności" podczas odprawy. Co widziałeś, to Twoje.
-
Zatęskniłam za tymi głębokimi wąwozami Kaukazu!
-
Dziękuję wszystkim za plusiki i ciepłe słowa.
Opisałem tutaj 4 dni z 30 i 300 km z 10800. Znajdzie się jeszcze kilka wspomnień i zdjęć, którymi się chętnie z Wami podzielę. Cała szuflada z innych podróży czeka jeszcze na skanowanie...
Zapraszam wkrótce. -
Świetne ujęcia. Zaletą analogów było to, że zdjęcia były bardziej przemyślane. Nie dało się po prostu skasować pliku, jeśli coś nie wyszło :)
Czy będzie więcej zdjęć z podróży, nie tylko z Gruzji? -
Super! Odżyły wspomnienia i nawet trochę smutno się zrobiło...
-
Opis i piękne zdjęcia z Twojej podróży przybliżyły mi te egzotyczne dla mnie miejsca. Właśnie opisane przez Ciebie na wstępie "kontrola i odprawa celna" oraz "kilka formalności" to to, co mnie całkowicie pozbawia ochoty do odbycia podróży w tym kierunku świata.