2009-06-11

Podróż Trzy butelki mołdawskiego wina

Opisywane miejsca: Kraków, Iaşi, Cricova, Kiszyniów (1300 km)
Typ: Album z opisami

W Mołdawii byliśmy raptem chwile więc to co widzicie poniżej to tylko kilka krótkich spostrzeżeń z winem w tle które może kogoś zachęcą do wyjazdu w te okolice. O tych i innych winach, ale profesjonalnie na:http://www.amarone.blog.pl/

Cotnari to niewielka wieś w samym centrum rumuńskiej Mołdawii. Dlaczego o niej mowa? To zagłębie rumuńskiego wina o takiej samej nazwie. Rumunia o dziwo jest 6 producentem wina w europie i 10 na świecie! Ktoś o tym wiedział? Nie? Szczególnych wyrzutów sumienia mieć nie musicie bo 90%  win jest produkowanych na lokalne potrzeby. Wino Cotnari deklasuje konkurencje na miejscowym rynku…  głównie dostępnością co właściwie nie dziwi. Jednak nam osobiście  nie szczególnie smakowało… troszkę tak jak i północna Rumunia.

Jassy to drugie co do wielkości miasto Rumunii. Na mnie nie zrobiło najlepszego wrażenia… Typowych zabytków nie ma tam zbyt wiele… a reszta miasta cóż… nie zachęca do bliższego poznawania… W okolicach można za to zobaczyć słynne malowane cerkwie i „wesoły cmentarz”. Jednak mimo wszystko największe wrażenie robią niesamowite górskie pejzaże.

  • Pałac Kultury w Jassach
  • Jassy Centrum
  • Typowy Dom
  • Nowy klasztor
  • Malowana Cerkiew
  • Zdobycie Konstantynopola
  • Kolejna Cerkiew
  • Batiuszka
  • widoczek
  • Wesoły Cmentarz
  • Alkohol szkodzi... ktoś tak mówił;)
  • Aniołek...
  • Władza
  • Pasterz...

Mołdawia to kraj wyjątkowy. Najbiedniejszy w europie i można o nim mówić bardzo wiele. Mnie kojarzy się przede wszystkim  z winem i o tym chce wam opowiedzieć.

Mołdawia faktycznie  jest  9 producentem wina na świecie, rocznie tego niezwykłego trunku produkuje się tam około 1,5 mln hektolitrów,  choć tylko 15% całej produkcji konsumowana jest na miejscu. Roczny przychód ze sprzedaży wina wynosi około 130-150 milionów dolarów i jest to podstawowe źródło dochodu tego małego państewka. Taka duża zależność od wina sprawia, że Mołdawia nie jest typowym krajem winiarskim. Jej historia a także fakt że biznes winny jest dla kraju i ludzi sprawą życia i śmierci sprawia że tzw. kultura winna, tak powszednia np. we Włoszech i Francji jest tu dość zmarginalizowana. 

Cricova to miasteczko obok którego znajdują się drugie największe na świecie  piwnice winne. Największe leżą równierz w Mołdawii, w Milestii Mici.  Podziemne korytarze po dawnych kopalniach wapienia ciągną się nawet do 100 km! Podziemne miasto z winnymi ulicami nie jest tylko przechowalnią rocznikowych butelek. To też dobry biznes turystyczny. Wjazd bez degustacji to koszt około 35€. Za tą kwotę możemy zobaczyć pomieszczenia bankietowe, w większości w specyficznym nowosuskim stylu gdzie przepych miesza się z kiczem. Tam podobno jakiś czas temu sam Władymir Putin świętował swoje urodziny. Oprócz tego czeka nas krótka jazda po kompleksie i krótki kurs o tym jak robi się wina musujące metodą szampańską. Wina musujące z Cricovej nie odbiegają smakiem od francuskich pierwowzorów ale są w dużo lepszej cenie. Wino jest tu na każdym kroku i każdy dom ma chociaż kilka krzewów winnej latorośli. Jednak pytanie o możliwość zakupu przez obcych nie jest podobno w dobrym tonie, chyba że gospodarz sam to zaproponuje.

  • Winorośl, mołdawskie złoto
  • Wino w Cricovej
  • Cricova- Kolekcja Republikańska
  • Największa sala w podziemnym królestwie
  • Cricova
  • Kolekcja
  • Tak powstaje wino musujące1
  • Leżakujące wino musujące
  • Tak powstaje wino musujące2

Kiszyniów jest miastem prowincjonalnym. Od północy otaczają go winnice. Wjazd odbywa się nietypowo bo nie do końca wiadomo kiedy kończą się pola i parki a kiedy zaczyna miasto. Na początku mijamy dobrze znane „sypialnie” by po dojechaniu do centrum zobaczyć parterową zabudowę prowincjonalnego miasteczka. Oczywiście Kiszyniów był stolicą Mołdawskiej SSR w związku z czym nie mogło tam zabraknąć wielkiej centralnej ulicy w socrealistycznym stylu. Wszystko co jest typowego do zobaczenia można oglądnąć w dwie godziny… Na nas największe wrażenie zrobił spalony parlament.  Ogólnie rzecz biorąc atmosfera w mieście po majowych wydarzeniach była dość ciężka. Towarzyszyły nam wszędzie mało dyskretne spojrzenia a czasem i towarzystwo stróżów prawa. Najprzyjemniejszy okazał się piknik pośród winnic z widokiem na miasto. Cisza, spokój, dobre towarzystwo i szklaneczka mołdawskiego Milestii Mici…

  • Z widokiem na Kiszyniów
  • Winnica
  • Winnica
  • Winnica
  • Winnica
  • Milestii Mici w roli głównej
  • Orchei Vechi
  • Kiszyniów, ul. Stefana Wielkiego
  • Parlament remontowany...
  • Parlament
  • Babuszka
  • Cerkiew w Kiszyniowie
  • Kiszyniów ul. Stefana Wielkiego, Łuk Ttriumfalny i Sobór
  • Jedna z ulic Kiszyniowa
  • 9 maja w jednym z mołdawskich miast

Wino to najlepszy pretekst żeby do Mołdawii pojechać. Oprócz samej produkcji Mołdawianie dostrzegli potencjał enoturystyki. Podobno trwają prace nad siedmioma szlakami winnymi prowadzącymi przez winnice, winiarnie i różne obiekty z tym związane. To ogromna szansa dla regionu choć paradoksalnie nie infrastruktura może być największym problemem ale raczej zmiana mentalności ludzi. 

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. gilewicz4
    gilewicz4 (17.07.2009 13:14)
    Z tego co pamiętam ceny faktycznie podobne jak u nas. Co do Kiszyniowa o ile miasto nie jest to zabudowa centrum to dla mnie typowe prowincjonalne miasteczko z przełomu wieków z dobudowaną wielką socjalistyczna aleją i jej gmachami. Ale upierać się nie będe bo byłem tam tylko parę godzin;) Dzięki za plusy!
  2. fotokresy
    fotokresy (15.07.2009 18:47)
    Mołdawia jest może najbiedniejszym krajem w Europie, ale na pewno nie najtańszym.
    Byłam tam w zeszłym roku i zrobiła na mnie ogromne wrażenie - pozytywne. Samego Kiszyniowa nie nazwałabym "prowincjonalnym" - jest dużo bardziej wielkomiejski, niż choćby Lwów, który ma tyle samo mieszkańców, ale zachował całą starą zabudowę (na terenie Besarabii do XVIII w. praktycznie nie budowano nic trwałego - Turcy, a te zabytki, które były, zniszczono po wojnie).
    Mołdawia oprócz dobrych wina ma przepiękne krajobrazy i fatalne drogi.
  3. gilewicz4
    gilewicz4 (15.06.2009 0:01)
    Zbyt poważnie bym tych zapewnień nie brał;) A przynajmniej w krótkim terminie...
    Ale kontakty od importerów czy z przewodnika na pewno mogą pomóc przy większych winnicach i problemów nie powinno być. Obiekty jak Cricova czy Milestii Mici i tak są nastawione na turystów i choć horrendalnie drogie to jednak całość wyjazdu powinna wyjść w rozsądnej cenie.
  4. sagnes80
    sagnes80 (14.06.2009 19:02)
    ja do wina mam słabość :) mołdawskie już próbowałam- b. dobre :) ale teraz jak jeszcze o tych winnych szlakach napisałeś to wyjazd rozważę :)
  5. gilewicz4
    gilewicz4 (12.06.2009 20:41)
    dzięki za plusika:p Wiesz co byłem tam niestety bardzo krótko więc siłą faktu zbyt wiele nie mogłem opisać.
    Ogólnie taki optymizm w stosunku do Mołdowy wynika chyba z okropnego wrażenia jakie zrobiła na mnie Rumunia i oczywiście wina, nie znam się na tym dobrze ale co jak co, dodają klimatu;)
  6. zfiesz
    zfiesz (12.06.2009 16:18)
    nie powiem... brzmi trochę jak reklama;-) ale niezbyt nachalna i bardzo informacyjna!:-)

    wina nie lubię, ale ciekawostki - owszem:-)
gilewicz4

gilewicz4

Grzegorz ------------------
Punkty: 1553