kilka zdan wstepu: wycieczke zaczelysmy w czteroosobowej grupie, w Moswie dolaczyla do nas Severine, ktora zmeczona rumunskimi kurczakami postanowila sprobowac pierogow... pozniej w Ulan Bator dolaczyl Lukasz, razem pojechalismy nad Chowsgol Nuur. Nastepnie... :) Luk, Ania i Magda wyjechali do Hong Kongu przez Pekin i Szanghaj, a Seve, Mai i ja zostalysmy troche dluzej w Mongolii, pojechalysmy do Terelz nad rzeke, do natury i by doswiadczyc turystycznej Mongolii 'for locals'. Pozniej podrozowalysmy we trzy, az do czasu, gdy w Kunming spotkalysmy sie z Ania (ktora po odprowadzeniu L i M do Hong Kongu, pojechala do Yangshuo doswiadczac piekna natury) i dalej we cztery...az do czasu, gdy dotarlysmy do Dali, gdzie Seve opuscila nas, wybierajac kariere zawodowa w Europie. I dalej we trzy, z dobra karma oraz plecakami ciezszymi o prezenty i roznego sortu chinszczyzne.

Terespol...wiadomo...wrony zawracają

czkanie na pociag do Moskwy odbywalo sie w roznych rozdzialach, ktorych poczatki i konce wyznaczane byly odpowiednio otwieraniem butelek z piwem i wyrzucaniem pustych. Byly tez poszukiwania baterii do mojego słocza, szukanie toalet i nawiązywanie pierwszych znajomości tychze toaletach z nadzwycaj towarzyskimi kobietami. Ujawnilo sie tez zamilowanie do historii specyficznie pojmowanej przez ludzi ze Wschodniej Europy.
Rosja

betoniarnia 2007-07-20

Domy z betonu, metro ze złota

  • krasnaya ploshchad'
Rosja

koleja 2007-07-23

transsib
ciekawe czy kiedykolwiek dowiem sie co znaczylo slowo "cymy" ktore bez logicznej prawidlowosci wstawiala co chwile Wiera w swoja tasiemcowa wypowiedz o tym jak piekne jest jej miasteczko i ile tam cerkwi i parkow...
  • Fryzjerka Wiera i jej dzieło na głowie Severine
jedziemy, jedziemy...
z kurczakwagonu
  • 198
  • bazaaar
bajkalski lans
wycieczka z Sergiejem
  • nacjonalnyj gieograf :p
  • strzelnica
karaluchy, prostytutki i dolary :)
Nocny spacer
podświetlana rejestracja i tajna policja
spaliny, Czyngis Chan, mięso i bracia Urbanek
Mongolia

Mörön 2007-08-04

na zachód
Mongolia

Chowsgol 2007-08-04

nad jeziorem
  • jurtowisko nad jeziorem Chowsgol
  • -
targ, toaleta, turyści z Izraela
wesołe miasteczko!
  • funfunfun
Seve, ku naszej uciesze, zapomina zabrać z pociągu swoje trekkingowe buty. Bóg istnieje
Chiny

nihau china! 2007-08-14

kura!

 z orzechami!

 śmierdzące miasto bez bankomatu

far away, so close
  • zakazane miasto
  • tiannanmen
  • hutong
  • rowerowatość
Chiny

mur ;) 2007-08-17

mur, na który wchodzi się po drabinie
jak w tytule ;)
wu shu
  • boys will be boys
  • autostrada w budowie
  • trening
  • trening
  • sambo
Chiny

stara stolica 2007-08-22

piękne miasto
miasto tak brzydkie, ze az piękne
Chiny

Guiyang 2007-08-26

w drodze
  • na bazarze
  • łobuzy
Chiny

Huangguoshu 2007-08-26

wodospad Huangguoshu
  • Wodospad
  • gry
  • polaroid
  • :)
  • h
  • edukatorka ;)
Chiny

Yunnan! 2007-08-28

doczekałam się :)
ryż w chmurach
  • przy ważeniu herbaty
  • :)
Chiny

off roads 2007-08-31

drogę zasypało? eee tam
Chiny

Mekong 2007-09-01

Wracajac z Simao wysiadlysmy na autostradzie niedaleko wejscia do parku narodowego (albo ogrodu botanicznego?), bylo juz ciemno, wiec przenocowalysmy w hoteliku i rano wyruszylysmy ogladac slonie. Po operacji 'zakup biletow studenckich' moglysmy podziwiac: misie na lancuchu, ogromne jaszczurki w wybetonowanej dziurze, ledwo zywe weze, malpki na sznurku i za ogrodzeniem, motylki, ptaszki roznokolorowe i zero sloni. Takze moglysmy przejechac sie kolejka linowa za 40Y.
Gdy juz pozbieralysmy sie po tej lawinie atrakcji, ktora nas zasypala, pojechalysmy dalej do stolicy regionu.

Jinghong wbrew temu co twierdzi LP nie jest 'rozbudowana wioska' a zwyklym miastem. Nawet ma supermarket z czekolada Dove oraz przepiekne aleje z palmami. Postanowilysmy zostac tam dwie noce (po ponad tygodniu jazdy na zmiane pociagami i autobusami nalezalo nam sie ;)) i troche poleniuchowac. Ostatniego dnia wypozyczylysmy rowery. Gdy tylko wypelnilysmy swistek i zaplacilysmy, zaczelo gwaltownie padac hehe Wiec panowie z wypozyczalni wyposazyli nas w parasolki i moglysmy jechac za miasto. Plan byl taki, by dojechac do goracego zrodelka, ale zgubilysmy sie po drodze :) w zamian zwiedzilysmy okoliczne wioski z ogrodzeniami zrobionymi z kaktusow i przepieknymi domkami na nozkach. Na chwile przestalo padac, wiec bylo bardzo milo. Na chwile :) jazda w deszczu ma swoje uroki, wiec nie moglo byc lepiej.
Chiny

Bai land 2007-09-04

Z 17 godzin podrozy sypialnym autobusem zrobilo sie 24 z gorka, o 2 w nocy zatrzymalismy sie na gorskiej drodze i nie ruszylismy sie juz do rana, blotna lawina zasypala droge. Nawet nie zauwazylam, ze stoimy, tak swietnie spalo mi sie w 'ambulansie' (bo te sleepery przypominaja ogromne karetki pogotowia, tylko przy lozkach brakuje dyndajacych kroplowek).
Po 19 bylysmy w Dali, a raczej w miescie przylegajacym do Dali. Wiec wraz z kilkoma panami, ktorzy oczywiscie nie odmowili sobie przyjemnosci zapalenia papieroska w busiku, pojechalysmy do miasteczka. Zimno, wilgotno, deszczowo. Prawie jak w Polsce.

Jinghong - Dali 167Y, 24h
Chiny

Naxi land 2007-09-07

z krainy deszczowcow c.d.
czyli coraz wyzej i wyzej, gorska droga, podobno bardzo niebezpieczna. Najpierw ok 200km pokonalismy w 8 godzin, nastepnego dnia ok 150 alboli 180 w 5 godzin. I tak oto znalezlismy sie na wysokosci 4014 metrow, w przepieknym tybetanskim (z ducha tybetanskim, formalnie syczuanskim) miasteczku. Rano obejrzalymy klasztor, ktorego najstarsza czesc pochodzi z XV wieku. Tam tez maja miejsce podniebne pochowki, czyli tradycyjna ceremonia pogrzebowa, ktora polega na tym, ze cialo (po odcieciu skalpu - zeby dusza miala ktoredy uleciec) kroi sie na kawalki i daje sepom na pozarcie. Niestety, oprocz latajacych nad wzgorzem ptakow, nic nie widzialysmy. Litang, bo to wlasnie tam maja miejsce te cuda, jest 'najbardziej tybetanskim miateczkiem' wedlug relacji Pierre'a, Holendra, ktorego poznalysmy gdzies w drodze, a ktory podrozuje od 3 lat i mial sporo czasu na zwiedzenie Tybetu. Sprawdzimy te hipoteze ;)
Natepnego dnia pojechalymy do Kangding, zeby spotkac sie ze znajoma, ktora w tym regionie zajmuje sie praca charytatywna.
wieczorem w Kangding spotkalymy sie z Donata oraz lekarzami i wolontariuszami, ktorych sprowadzila w te rejony. Opowiedziala nam kilka historii o ludziach z wioski, w ktorej mieszka (Golog Toe). Pozniej poszlymy na spotkanie z lokalnym dzialaczem z NGOsu - lekarze pytali o zdrowie, a my o to jak ominac wykupowanie permitu tyb... Dzialacz dal nam kontakt do swojego przyjeciela i powiedzial, ze bedzie to kosztowac 500Y za 3 osoby... a pozniej kontakt zmienil zdanie i podniosl cene do 300Y za osobe ;) wiec juz same nie wiemy, czy kupowac ten permit, czy jechac bez...
Wrocilysmy do Yadziang okolo 21, nastepnego dnia rano chcialysmy jechac do Golog... i tu zaczely sie schody - wiekszosc kierowcow nie miala pojecia, gdzie jest ta wioska, a jak juz jakis mial pojecie, to chcial 300y za przewiezienie nas. Dobrze, ze nie zdecydowalysmy sie na te wycieczke, bo po poludniu Donata napisala, ze nie dostali zgody od wladz na leczenie ludzi etc (mimo wczesniejszej zgody!) wiec wyjezdzaja na 3 dni do Litangu. A my postanowilymy wrocic do Kangding... taka wycieczka, po 4,5 godziny w jedna strone. A biedne dziewczynki Ania i Mai nie mialy okazji zrealizowac sie zawodowo i wybudowac biotoalety w Golog.

Kangding- Yadziang malym buem 50Y + 10Y za ogromne plecaki
Yadziang- Kangding autobusem 43Y
Chiny

CYWILIZACJA 2007-09-16

radosny powrot do miasta, do zachodniego jedzenia...hip hip hurra... chinszczyzny mamy juz dosyc, tym bardziej, ze ja mam ciagle problemy z zoladkiem i coraz mocniej wierze w uzdrawiajaca moc hamburgerow :))) poza tym, jesli synonimem czystosci jest restauracja McDonalds, to wyobrazcie sobie jak wygladaly lokalne restauracje hehe

Chengdu jednak nie robi najlepszego wrazenia, jest po prostu brzydkie. Ale i tak sie cieszymy.

Udalo nam sie zakupic bilety na pociag do Lhasy, bez permitu, na 20 wrzesnia (W kasie przy People's park nie wiedza jeszcze, ze nie wolno ich sprzedawac obcokrajowcom ;))

Kangding-Chengdu autobuem 117Y, 7godzin
..
...
zielone wychodzimy z pociągu
  • piękności
  • Potala
  • Lhasa
  • Lhasa
choroba wysokościowa, góry, zimna woda, psy
oczywiscie nie jest to do zrobienia w Lhasie. Szpital miejscowy nie miał szczepionki. Punk szczepień miał starą szczepionkę i nie miał surowicy...
Chiny

Mt Everest 2007-09-26

wschód słońca i minus sto stopni
dojechalysmy tu ze starego tingri w trzy godziny i czekamy az otworza droge. z powodu budowy jest prawie caly czas zamknieta, a do przejechania zostaly ostatnie 24 km. wiec czekamy. i wymyslamy czym tu mozna przejechac. podobno droga jest bardzo stroma (to kiepsko) ale prowadzi w dol (wiec moze na rowerze?). myslalysmy tez o ciezarowce, bo tylko one sa przepuszczane przez cala dobe. sa tez yaki :) wiec moze na yaku!
cztery godziny jazdy z granicy z bardzo wymagajacym sasiadem-emerytem, fotografem amatorem i nadgorliwym nauczycielem jezyka ukrainskiego w jednym. Mialysmy duzo szczescia, ze spotkalysmy grupe turystow, ktorzy mieli wolne miejsca w autobusie. Gdyby nie to, musialybysmy jechac na dachu autobusu z kozami i w deszczu.
i zimno i pada
Indie

nuda lotniska 2007-10-10

...

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. hari_gebbeth
    hari_gebbeth (17.02.2010 10:49)
    wspaniała podróż i przecudowne zdjęcia!
  2. lmichorowski
    lmichorowski (29.11.2009 20:44)
    Zaplusowałem już teraz, ale dokończ opisy i dodaj zdjęć...
  3. sagnes80
    sagnes80 (01.07.2009 13:46)
    coraz lepiej się rozwija ta twoja podróż :)
  4. pipp
    pipp (30.06.2009 0:50)
    :p ładny jest i kropka.
  5. rebel.girl
    rebel.girl (29.06.2009 21:31)
    nie marudź! ;)
    sławanko - chyba trochę jednak nie trafiłaś z tym zbyt ładnym avatarem ;)))
  6. pipp
    pipp (29.06.2009 21:24)
    trasa srednio zgadza sie z mapka, nie moge dojsc z nią do ładu :(
  7. sagnes80
    sagnes80 (29.06.2009 13:33) +1
    świetna trasa :) zapowiada się na niesamowitą relację z pięknej, pełnej przygód podróży :) z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
  8. chinska_zaba
    chinska_zaba (28.06.2009 23:44)
    wowowowow
  9. slawannka
    slawannka (28.06.2009 20:29) +1
    Ta, polecaj mi, polecaj:) Niewykonalne, pomarzyć tylko można i zdjęcia pooglądać!
    Ale jesteś fotogeniczna:)
  10. pipp
    pipp (28.06.2009 19:57) +2
    nie, moze z 1000mnpm? nie pamietam, ale to przepiekna trasa, polecam
  11. slawannka
    slawannka (28.06.2009 19:20)
    Ale startowaliście nie od poziomu morza, no nie...-:)
  12. pipp
    pipp (28.06.2009 18:54) +1
    4130 mnpm, ale droga nie jest zbyt trudna
  13. slawannka
    slawannka (28.06.2009 18:22) +1
    Ale pierwsza baza to chyba i tak strasznie wysoko? Ja absolutnie nie jestem górołazem, tylko tak mi się obiło o uszy:)
  14. pipp
    pipp (28.06.2009 18:20) +1
    na? hihi doszłyśmy tylko do pierwszej bazy, moze kiedy wejdziemy na szczyt :)
  15. slawannka
    slawannka (28.06.2009 18:19)
    może za duży? Albo za ładny-:)?
    Ale nie byliście na Anapurnie, tylko pod?
  16. pipp
    pipp (28.06.2009 18:16)
    wlasnie nie moge zaladowac awatarka! skandal :)
  17. slawannka
    slawannka (28.06.2009 18:12) +1
    Zacznij od zdjęć, i od opisów, i od portreciku żeby Ci patrzyć w oczy, szybko, szybko, szybko:)
  18. rebel.girl
    rebel.girl (28.06.2009 17:59) +2
    widzisz? tak to tu jest ;)))
  19. slawannka
    slawannka (28.06.2009 17:58) +2
    Tylko szybko bo nie wytrzymam:)
  20. pipp
    pipp (28.06.2009 17:54) +2
    to moze zaczne od zdjec :)
  21. slawannka
    slawannka (28.06.2009 17:52) +1
    Chcemy dużo, dużo, dużo opisów i zdjęć też dużo!
  22. rebel.girl
    rebel.girl (28.06.2009 17:41) +2
    piękna trasa ;) teraz czekamy na jakieś opisy... ;)