2014-11-23

Podróż WENECJA...

Opisywane miejsca: Wenecja
Typ: Album z opisami

WENECJA, WENECJA, WENECJA, przez jednych lubiana i kochana przez innych....No właśnie, różne są opinie na temat Wenecji.

Zawsze chciałam pojechać do Wenecji i sama nie wiem co chciałam tam zobaczyć. Wielu mówiło do czego Cię tam ciągnie, kanały i smród... A ja właśnie to chciałam zobaczyć...I gondolierów snujących się po tych labiryntach wodnych. Uważam jednak, że jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju i mimo wszystko ma swój urok ...

Wenecję zamówiłam w lutym na maj. W Norwegii 17 maja jest wolne i przeważnie jest wtedy długi weekend, to my uciekamy gdzieś w Norwegię pozwiedzać. A w 2013 postanowiliśmy się wybrać właśnie do Wenecji.  15 maja są urodziny mojego męża także fajnie się złożyło i urodzinki będą spędzone w pięknym miejscu, Wenecji :) Do wyjazdu co raz bliżej, a ja nie posiadam się z radości, że będę w miejscu które zawsze chciałam zobaczyć. Znajoma była na Wielkanoc gdzieś we Włoszech i mówiła, że pogoda rewelacyjna już była, całe dnie słońce i to całkiem mocno grzało... to ja sobie myślę, lepiej być nie może :)

Przy pakowaniu pomyślałam, że mimo wszystko zerknę na pogodę i to co zobaczyłam przestało być zabawne... Pomyślałam, że to jakiś błąd i na pewno będzie ładnie.Ubrania letnie i ciepłe bo nie wiadomo co będzie się działo.  Wybierając się do Wenecji sprawdziłam co możemy zobaczyć jeszcze w okolicy i znalazłam kolorowe wysepki Murano i Burano, które oczywiście pózniej odwiedziliśy i to w ciągu jednego dnia, ponieważ zapowiadali deszcz na dwa dni, a my raptem wyjazd mamy zaklepany na pełne 3 dni. Prognozy zapowiadały nie taki tam zwykły deszczyk , tylko ulewy i to potężne... A ja znowu sobie pomyślałam, no gdzie we Włoszech takie ulewy...

14.05. lądujemy na lotnisku Wenecja-Treviso, kupujemy bilety na autobus do Wenecji i jedziemy. Około godziny 20 jesteśmy na terminalu autobusowym gdzieś na Piazzale Roma, chyba tak się to miejsce nazywa. Tam szukamy autobusów wodnych i musimy dostać się aż prawie na sam koniec wodnej drogi, bo tak daleko zarezerwowałam nasz nocleg. Jest fajnie, jesteśmy w wodnym autobusie i płyniemy do naszego celu, oczywiście nie wiemy gdzie tak naprawdę mamy wysiąść, bo kogo zapytamy o ulice i hotel w którym mamy nocleg, nikt nie wie... A ja już mam ciśnienie bo ciemno, chłodno i my między kanałami... Super....

Młody chłopak który miał akurat zmianę w Vaporetto ( tak nazywają te swoje pojazdy wodne) był dość kumaty i polecił nam wysiąść przy placu św. Marka, i tak zrobiliśmy... Wysiedliśmy , rozejrzeliśmy się dookoła i co dalej.... Ciemno, zimno i burczy w brzuchach, a zapachy drażnią jeszcze bardziej żołądki... nie dobrze.... Mąż poleciał do hotelu na przeciwko naszego wzroku i tam udzielili mu informacji gdzie mamy się udać i to był strzał w dziesiątkę bo za 7 minut byliśmy już w hotelu, a po 15 minutach na włoskiej pizzy :) i oczywiście lampeczce dobrego włoskiego wina, po lekkim stresiku trzeba  było się zrelaksować. 

15.05. urodziny mojego męża, a my sami nie wierzymy że ten dzień spędzamy w Wenecji. Pogoda widać super, słońce świeci i ciepło. Po śniadaniu udajemy się na Vaporetto i płyniemy na pierwsza wyspę Murano, tam szybciutko kilka fotek, i płyniemy dalej na Burano. Na Burano spędzamy 2 godziny, i wracamy do Wenecji. Wracamy tak szybko ponieważ prognozy na następny dzień dalej takie same, nic a nic się nie zmieniają, czyli ulewy, silny wiatr i podtopienia... Przecież to tylko dla mnie może się przytrafić ;))))                      

W godzinach popołudniowych dotarliśmy do Wenecji. Szybka pizza i ruszyliśmy w stronę  placu św. Marka. Pogoda nas rozpieszcza, mi aż nie chce się wierzyć że jutro może padać, ja mam oczywiście nadzieję że pogoda się zmieni :) Ludzi strasznie dużo, każdy podziwia, ogląda, kupuje, je i pije... Super atmosfera, ja biegam z aparatem i nie wiem co mam fotografować, moja rodzinę przy gondolach, mostach, kobiety poprzebierane w karnawałowe stroje.... szok....Moją uwagę przyciąga most, tak słynny Most Westchnień. Ciężko się do niego dostać, ale ja nie zamierzam rezygnować i pcham sie tak jak inni :) z tego co wyczytałam  Most Westchnień najbardziej znany most Wenecji, a także na świecie. Most swoja sławę zawdzięcza romantycznym pisarzom. Wedle ich wyobrażeń przechodzący tędy skazańcy mieli tęsknie wzdychać do swych ukochanych pozostających na wolności... Ciekawe....
Dalej idziemy na plac św. Marka ludzi jeszcze więcej, nie ma szans zrobić zdjęć  , coś tam cyknęłam i nasza uwagę przykuły gołębie, których jest tam bardzo dużo. Córcia moja akurat jadła ciasteczka i zaczęła je karmić. Mieliśmy fajne widowisko przez kilka minut. Gołębie obsiadły nas  z każdej możliwej strony, całe szczęście że nikt z nas nie miał uczulenia na ich pierze i nie załatwiły swoich potrzeba na nas :))) z placu św. Marka poszliśmy w stronę Grand Canal.

Miejsce bardzo popularne i ja też chciałam tam być i je zobaczyć.  Najlepiej go podziwiać z gondoli lub z tańszego tramwaju wodnego. Wzdłuż całego kanału ciągną się majestatyczne pałace. W Canale Grande przejawia się cała niezwykłość codziennego życia Wenecji. Może to nic szczególnego, taki tam most i kanał i obdarte budynki. Mi się tam podobało i cieszyłam się że pogoda była ładna, ciepło. Na moście było dużo  kłódek, ludzie je kupują żeby tam jeszcze kiedyś wrócić. Ja nie kupowałam nie wieszałam bo w najbliższym czasie nie myślę o powrocie do Wenecji.  Oczywiście nie mówię że nie.... Dalej poszliśmy w stronę Santa Maria della Salute,  po Bazylice św. Marka to najcenniejsza budowla w Wenecji. Fajne wrażenie robi z autobusu wodnego. Tam spędziliśmy więcej czasu, ponieważ oglądaliśmy zdjęcia do magazynu mody. Wracając do hotelu a kawałek mieliśmy pokrążyliśmy jeszcze po tajemniczych uliczkach, popatrzyliśmy jak ludzie tam żyją i wiem że nie chciałabym tam mieszkać. Ogólnie nie lubię wody a świadomość, że to miasto jest na wodzie trochę mnie przeraża.
Ponodz bardziej emocjonujące ale całkowicie bezpieczne jest zwiedzanie Wenecji nocą. Ja do tego jakoś nie miałam przekonania. Pamiętam jak moja szwagierka opowiadała  (była tam wcześniej) i właśnie nocą szukali swojego hotelu, napotkali szczuty śmigające po uliczkach... Jak ja to usłyszałam to ciarki mnie przeszły...Na szczęście ja nie spotkałam tych obrzydliwych gryzoni... fu.... Dzień zakończyliśmy na dobrej pizzy.
 
16.05. budzę się i nie wierzę własnym oczom, leje i wieje i co my tu będziemy robić z dziećmi??? Po śniadaniu ubraliśmy się, parasolki w rękę i idziemy... ale gdzie??? Idziemy do Bazyliki św. Marka, tam chociaż nie będzie padać. Pochodziliśmy pozwiedzaliśmy i już, a co dalej??? Na zewnątrz jeszcze bardziej pada, ale my twardzi jesteśmy, zahartowani norweska pogoda ruszamy na słynny bazar i na most Ponte di Rialto. Ponte di Rialto jest najbardziej rozpoznawalna wizytówka Wenecji i jeden z najbardziej znanych mostów świata. Most Rialto znajduje się w samym centrum Wenecji, nad Canal Grande i jest najstarszym ze wszystkich mostów nad głównym weneckim kanałem. Tam całkiem dobrze zmarzliśmy i przemokliśmy. Wracając zeszliśmy z głównych uliczek i zabłądziliśmy trochę, ale za jakiś czas odnalezliśmy główną drogę prowadzącą w stronę św. Marka i w pewnym momencie przytkało nas... droga była odcięta, zalana  i co teraz... Ludzie stoją i myślą co robić. Kilka osób było dobrze zabezpieczone i mieli na nogach specjalne foliowe buty do kolan. Pewnie można było je gdzieś kupić, ale gdzie??? No nic, buty w rękę i idziemy po tej brudnej śmierdzącej wodzie... Całe szczęście że była ciepła... Jak sobie pomyślę to jeszcze mnie trzęsie... Między budynkami nie było wietrznie ale jak doszliśmy na plac św. Marka a pózniej dalej to ledwo szliśmy. Plac cały zalany, sklepy pozamykane, a niektóre miały specjalne metalowe zabezpieczenia żeby woda się nie wdarła, gondole  przymocowane szalały, a grajki nic sobie z tego nie robili i grali, jak w filmie Tytanic :) z palcu mieliśmy może 700 metrów do hotelu i ledwo doszliśmy, parasolki 2 połamane, brakowało jeszcze choroby...

 17.05 Ten dzień był dla nas i wielu innych turystów trochę łaskawszy. Oczywiście Wenecja zalana, pochmurna i wietrzna, ale w godzinach  popołudniowych wyszło słońce i zrobiło się ciepło. My znowu rundkę po mostkach i uliczkach. Za mocno nie rozpędziliśmy się ponieważ nie wszędzie dało się przejść. Woda powoli opadała. Dnia następnego na całe nasze szczęście wracaliśmy do domu i bardzo byliśmy zadowoleni, że samolot mamy około godz. 11.00.  Poranek był strasznie zimny, może 10 stopni i wiało, ale słonecznie. Wszystkie możliwe ciepłe ubrania na siebie i na samolot.
Ja mimo wszystko wspominam Wenecję dobrze, ale mój mąż powiedział, że nikomu nie poleci tego miejsca, i nie podobało mu się. Całe szczęście  że w Norwegii pogoda była piękna i może mi nikt nie uwierzy ale tego dnia było 30 stopni w cieniu, to  wynagrodziło nam całe zimno  w Wenecji :) Mam ochotę jeszcze tam pojechać ale na karnawał który jest tam co roku zimą, tylko nie wiem czy mi się to uda :)

  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Weneckie maski...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Weneckie maski...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Weneckie maski...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. pt.janicki
    pt.janicki (13.12.2014 20:10) +2
    ...a w sumie na Waszych wspomnieniach toi kolumberowicze się pożywią ... :-) ...
  2. olaf43
    olaf43 (11.12.2014 22:02) +2
    to prawda :) co by się nie działo zawsze jest co wspominać :)
  3. jolrop
    jolrop (11.12.2014 19:46) +3
    Wenecji nie da się zapomnieć bez względu na pogodę. Ma urok i klimat. Byłam tam 2 razy, zawsze podczas tzw. majowego weekendu. Raz lało, tak, że na Placu św. Marka brodziłyśmy na bosaka po kostki w wodzie, raz była piękna pogoda. Ale za każdym razem wróciłam zachwycona, zwłaszcza, że powtórna wizyta pozwala zobaczyć to czego nie widziało się poprzednim razem i spojrzeć inaczej na to co już znam. Miło się czytało, do zdjęć jeszcze wrócę. Pozdrawiam i dziękuję za przypomnienie miłych chwil.
  4. pt.janicki
    pt.janicki (10.12.2014 22:07) +2
    ...jak woda nie zdołała zabrać wspomnień, to faktycznie nic nie da rady!...
  5. olaf43
    olaf43 (10.12.2014 17:40) +2
    Pogoda nam nie dopisała, to jest fakt ale wspomnienia mimo wszystko pozostały :) większe , mniejsze ale są i nikt i nic nam tego nie odbierze :)))
  6. pt.janicki
    pt.janicki (10.12.2014 9:39) +2
    ...taaa, koloryt, to dobre słowo! ... :-) ...
  7. teka59
    teka59 (09.12.2014 22:31) +4
    Bardzo ładne zdjęcia, Aniu. I ciekawie opisana rodzinna wycieczka , a pogoda wbrew pozorom
    dodała kolorytu Waszej wyprawie.
  8. pt.janicki
    pt.janicki (08.12.2014 22:13) +4
    ...mokre wspomnienia wcale nie muszą być złe ... :-) ...
  9. iwonka55h
    iwonka55h (03.12.2014 8:00) +4
    W sumie to jest racja. Jak w trakcie podróży mamy jakieś przeciwności losu czy brak pogody i jesteśmy na to wkurzeni, to po powrocie do domu, pomimo narzekań, właśnie te fakty wspominamy najczęściej i to z uśmiechem na twarzy, czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
  10. olaf43
    olaf43 (02.12.2014 20:34) +4
    Smoku fajnie że Ci się podobało, ja nie lubię pisać i nie bardzo mi to też wychodzi i myślę że tak by było jak napisałeś z tym narzekaniem ;)))) czasami można i pomarudzić :)
  11. s.wawelski
    s.wawelski (02.12.2014 16:27) +4
    Otoz to! Przeciwnosci losu tylko dodaja podrozy akcentow i wigoru, zwlaszcza we wspomnieniach i to chodzi! Twoje zdjecia swietnie ilustruja tekst i ja czulem jakbym podrozowal tam razem z Wami. Z mężem pewnie bym razem solidarnie narzekał, ale później z dumą bym o tej wyprawie opowiadal :-)
  12. olaf43
    olaf43 (02.12.2014 15:44) +3
    Smoku, ponodz nie zawsze świeci słońce ;) ja miło wspominam te ulewy i wichury, gdyby mi ktoś powiedział że tam tak tam może być to pewnie bym nie uwierzyła, a tak byłam widziałam i jeszcze Wam pokazałam :)
  13. olaf43
    olaf43 (02.12.2014 15:42) +3
    Mariuszu to jest fakt, często o nich mówi :)
  14. s.wawelski
    s.wawelski (02.12.2014 15:27) +3
    No, takiej pogody to nawet Marger nie mial :-) Ale wszystko sie dobrze zakonczylo :-)
  15. marger22
    marger22 (02.12.2014 8:00) +4
    Zdjęcia super. Przeżyć powódź w Wenecji to pozostaje w pamięci na długo. A mąż mimo że nie chce wspominać tych urodzin to jestem pewien że ich nie zapomni :)
    Pozdrawiam
  16. olaf43
    olaf43 (01.12.2014 17:45) +4
    Mariuszu tak, urodzinki miał super ;)))) do tego stopnia że nie chce wspominać nawet :) nie mam pojęcia co go tak zraziło ;) mi się podobało i ja bym tam jeszcze raz pojechała, może nie na trzy dni ale na jeden na pewno :)
  17. olaf43
    olaf43 (01.12.2014 17:39) +3
    Irenko fajnie że się rozpisałaś ;) a na błędy nie zwracam uwagi, sama je robię :)
  18. marger22
    marger22 (01.12.2014 15:52) +4
    No to miał mąż prezent urodzinowy, że zacytuję: "...mąż powiedział, że nikomu nie poleci tego miejsca, i nie podobało mu się".
    Na razie tylko przeczytałem tekst, zdjęcia przede mną. Widzę, że nie tylko ja nie trafiłem z pogodą we Włoszech. Ale podobnie jak Ty śledząc prognozy też uważałem że przesadzają, jak to deszcz we Włoszech... no i niestety sprawdziło się.
    A co do samej Wenecji to ja zawsze wyjeżdżam stamtąd zachwycony. Chyba coś ze mną nie tak... Jakoś nie czuję tego smrodu na który się niektórzy skarżą, nie widzę tych zruinowanych budynków. Też chodzę bocznymi uliczkami/kanałami. Pewnie nie jest tam wszystko idealne ale gdyby to był taki wychuchany skansen to byłby tak naturalny i miasto nie straciłoby swojego uroku?
  19. hooltayka
    hooltayka (01.12.2014 6:18) +4
    Troszkę się rozpisałam i wkradły się błędy,za co przepraszam,niestety nie ma ty edycji tekstu.
  20. hooltayka
    hooltayka (01.12.2014 6:15) +6
    Wenecję można pokochać,to jedno z najpiękniejszych,ale i najdroższych miast na świecie.I można ciągle do niej wracać i odkrywać na nowo.
    Ale można też rozwiać nasze marzenia o Wenecji,kiedy tu się przyjedzie.
    Starałam się dostrzec to co piękne,ale nie sposób nie zauważyć zniszczonych domów,odpadających tynków,brudnej wody w kanałach,brak koszy na śmieci,zapachu wilgoci.
    Spacerując po Wenecji chciałam odnaleźć magię tego miasta.
    Miasto podzielone jest na dwa światy.Na ten w którym szlaki turystyczne omija się szerokim łukiem i chodzi się znanymi tylko mieszkańcom ścieżkami.
    Drugi to ten,w którym przyjemność wypicia filiżanki kawy czy kilku łyków drinka Bellinii w którejś z najstarszych na świecie kawiarni przy słynnym placu Św.Marka kosztuje fortunę.
    Widok podmokłych domów i odpadających tynków nie jest już taki romantyczny.
    Wenecję opanowali sławni i bogaci,przez co ceny codziennego życia w mieście stale rosną.Podobno statystycznie wyprowadza się stąd każdego dnia jeden stały mieszkaniec.Eksperci alarmują,że niedługo nie zostanie tu żaden rdzenny wenecjanin,bo nie będzie go na to stać.Zostaną sami turyści i to Ci z zasobnym portfelem.
    robią.
    Topografia tego miasta to prawdziwe wyzwanie.Nawet najstarsi wenecjanie mają problem ze znalezieniem adresu.To dlatego,że Wenecja była pierwszym miastem w historii,w którym ponumerowano budynki.
    Kłopot pojawił się z czasem,kiedy domów przybywało i trzeba je było ponumerować.Żaden właściciel nie chciał się pozbywać numeru,który uważał za szczęśliwy dla swojej rodziny.Za to zmieniano je ,gdy przynosiły nieszczęście.Przez stulecia więc chaos w numerowaniu budynków się zwiększał.Ale miastu dodaje to uroku.
    Wenecja nie jest miastem dla starych ludzi.Najczęściej mosty i niezliczona ilość schodów uniemożliwia im poruszanie,zwłaszcza tym schorowanym..
    Wenecja mimo wszystko jest piękna i romantyczna.Dla turystów.
    Miło było tu dzięki Tobie powrócić.
    Pozdrawiam-)



  21. olaf43
    olaf43 (30.11.2014 19:24) +3
    Iwonko pewnie, że można :) i jak będę miała okazję i będę w pobliżu to na pewno tam zajrzę, bo miasto ma swój urok ;)
  22. voyager747
    voyager747 (30.11.2014 18:56) +4
    obejrzałem z przyjemnością
  23. iwonka55h
    iwonka55h (30.11.2014 17:52) +3
    uwielbiam Wenecją i chętnie bym tam wróciła. Z pogodą rzeczywiście mieliście pecha, ale zawsze możecie wrócić. Ładna relacja i zdjęcia.