EZE to malownicza miejscowość, położona na wzgórzu, w regionie Prowansja - Alpy - Lazurowe Wybrzeże, w departamencie Alpy Nadmorskie.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
...nic nie przesadzone są zachwyty nad tym kawałkiem Europy!...
-
Bardzo ładnie pokazałaś to miasteczko i aż mi żal że przecież byłam całkiem blisko i nie zajrzałam tam :))
-
Z wielką przyjemnością zwiedziłam miasteczko EZE dzięki Tobie:)
Cudowne położenie,wspaniale widoki,piękna architektura i przyroda:) -
Zawsze lubiłam przyrodę, ale posiadanie i umiłowanie zajmowania się roślinami to dopiero czas u mnie wyzwolił. Tak jak przekraczanie państwowych granic.
Jestem pełna podziwu dla Waszego sposobu podróżowania, na motorze, na rowerze - to musiały być wyjątkowe przeżycia, bo myślę, że tak podróżując, wszystko jest żywsze i silniejsze. Bardziej odczuwa się świeżość poranka, intensywność dnia i zapach wieczornego powietrza. Myślę, że nawet bardziej odczuwałyście to, że żyjecie :-).
Snickersie, ale fajnie, że mimo dzielących nas kilometrów, mamy możliwość wymiany wrażeń chociaż w taki sposób, pod zdjęciami - oficjalnie, nieoficjalnie - jak kto woli. Chwała tym, co otworzyli granice i tym, co stworzyli Internet.
Wiele rzeczy na tym świecie jest wątpliwych, jednak co do jego piękna nie ma cienia wątpliwości.
Dziękuję Wam, i Tym, którzy nie zaznaczyli swojej tu obecności, za czas mi poświęcony i za pozytywny odbiór mojej galerii.
Fajnych chwil życzę i tylko przyjemnych wrażeń. -
cały ten rejon jest przepiękny. Przejechałam tę trasę wiele lat temu na rowerze - piękne miasteczka i malownicza droga nad morzem, tylko łapać wiatr we włosy i jechać przed siebie....
-
Niedzielnie i spokojnie muszę po raz wtóry odnieść się do tej podróży a raczej do obojga Was, komentarzy. Hooltayko, Ippolito, ja również nie od zawsze mieszkam w dużej aglomeracji zwanej Olsztynem. Także i ja urodziłem się, może nie w całkiem prowincjonalnej miejscowości ale za to na jej krańcach gdzie dominowały: las, rzeki, jeziora, nieprzebyte do końca pola, żwirownie, bagienka i pozostałe tereny, które dziś z wielką przyjemnością odwiedzałbym by przysiąść i oddać się kontemplacji. Mama nauczyła mnie kochać po równi rośliny jak i zwierzęta, które traktuję jako młodszych braci. Znam dokładnie pracę i warunki na wsi chyląc czoła przed jej (wsi) pracownikami. Pęd życia nie pozwala na realizację tych marzeń dlatego szlajam się po najbliższych mi teraz terenach, ukazując (w moich oczach) ich niezaprzeczalne piękno i urok, działający jak narkotyk. Bardzo się cieszę, że tu na Kolumberze są Ludzie, którzy mają podobne zainteresowania i wszczepioną miłość do natury. Fantastycznie jest o tym podzielić się swoimi fotograficznymi obserwacjami i uwagami w temacie. Szkoda, że dzielą nas setki kilometrów i nie możemy osobiście pokazać swoich emocji po odbyciu jednej czy drugiej wycieczki, podróży, ściskając sobie dłonie czy klepiąc "niedźwiadka". Reasumując, jestem mile zaskoczony Waszą miłością do natury a w ten sposób nie czuję się odosobniony i jakiś inny, że raczę pokazywać jakieś chaszcze i krzaczory. To jest nas przynajmniej troje a jeszcze w pamięci mam wyraźne walory wycieczek Tadeusza (turysta1310). Jeśli innych nie wymieniłem to proszę o wybaczenie i nie znaczy to, że nie doceniam ich interpretacji własnych podróży. Pozdrawiam serdecznie i spokoju życzę.
-
Widzę,że mamy Ippolito wiele ze sobą wspólnego-)
Bo ja się wychowałam na wsi,w lesie.Miałam swoje ścieżki,pola,zbierałam grzyby i poziomki.
Mój Tato całe życie pracował w lesie,więc mogę powiedzieć,że miałam szczęście.
Taką dziecięcą radość,wolność i spokój.
Uwielbiałam prace w ogródku,zbierałam zioła po łąkach,opiekowałam się małymi sarenkami.
Zostało to w moim sercu i obcowanie z Naturą też przedkładam ponad wszystko.
Moje podróże wynikają z ciekawości świata,nie lubię wielkich miast,ale w czasie wielu wypraw pobyt w nich jest nieunikniony.Największe wrażenie zrobiła na mnie Australia ze swoją nieskażoną przyrodą i ogromnymi przestrzeniami.Tu w Polsce zawsze wracam do swojej rodzinnej wsi i właśnie stąd pisze teraz te słowa...
Pozdrawiam-) -
Te moje wycieczki do miejsc historycznie ważnych,
są li tylko równowagą do tego, co wzbudza u mnie prawdziwy podziw i lęk. Piękno Natury przekładam nade wszystko, a dzieła ludzkich umysłów i rąk bywają uzupełnieniem mojego podziwu, chociaż akurat te nie zawsze są efektowne.
Snickersie, jam jest dziecię Natury. Kocham las, strumyczki, dróżki, półdzikie ogrody.
Jako dziecko pragnęłam mieć na własność las. Co prawda lasu na własność nie mam, ale mieszkam tak, że mam widok z okna pokoju na daleki, piękny las. I już sam widok na piękno przyrody daje poczucie, jak napisałeś ... wolności i spokoju. No i mam swój ogródeczek, którym uwielbiam się zajmować.
To, czym ludzie kierują się przy wyborze odwiedzanych miejsc, dla mnie jest już mało istotne, ważne, by ludzie w ogóle wyruszali, by zrywali tą nic, która wiąże i zabija pogodę ducha i entuzjazm.
Dziękuję za Twoje miłe słowa. Fajnego, spełnionego dnia życzę,
no i do następnego razu :-))))). -
To teraz, po Twoim opisie i przedstawieniu tej wspaniałej, zielonej podróży wiem, że naturę stawiasz nade wszystko . W takiej sytuacji mogę również i ja powiedzieć, że czuję się hultajem. Wielokrotnie wyszukujemy sobie "Paryże, Londyny, Moskwy" a nie do końca zdajemy sobie sprawę jakie niezbadane i nieskazitelne miejsca opuszczamy nie zbaczając z głównych tras wycieczkowych na peryferia, przepastne łąki, prerie, góry, doliny i wreszcie napełnione niekończącym się zapachem lasy. Nie wiem czym mogłoby pochwalić się jeszcze Eze ale to co tu ujrzałem w zupełności wystarcza na odrobinę wyobraźni i by poczuć się spokojnym i szczęśliwym . Dziękuję za Eze i serdecznie pozdrawiam.
-
Ja też mam! Lubię podróżować, włóczyć się, szwendać, odkrywać nieznane ale i te znane też; moje wyjazdy są często bardzo spontaniczne, ruszam bo nagle zapragnęłam ,,gdzieś tam'' być,
tyle, że teraz lubię podróżować nieco wygodniej.
Włochy mam w planach zwiedzić całe, chociaż nie od razu.
Nie dziękuję, by nie zapeszyć :-),
fajnego dnia i również dużo zdrowia życzę. -
No coś mam z hultajki-)
Lubię podróżować,świat jest taki piękny.Czasu nam zabraknie,aby wszystko zobaczyć.
Podróżowałam motocyklem,ale jako pasażerka.Wiatr we włosach był...niesamowite uczucie.
Motocyklem zwiedzałam kilka lat Szwajcarię.
Włochami nie będziesz zawiedziona.
Zwłaszcza w Toskanii można się zakochać...też tam szalałam swego czasu.
Polecam Ci okolice jeziora Garda.
Ponownie napiszę,że Eze to piękne miasteczko,jakich wiele w tym rejonie.
Życzę Ci,aby spełniły się Twoje marzenia i jeszcze raz pozdrawiam-) -
Kurcze, z Ciebie prawdziwa hooltajka :-), na motocyklu fajnie musiało być, i ten wiatr we włosach ... jeszcze potęgował wrażenia.
Eze to piękne miejsce, bywają tam znane osoby, mieszkał w Eze, przez jakiś czas, Nietzsche.
Ja kawałek LW zwiedziłam tylko od strony francuskiej i też mi się podobało. Włochy przede mną, i mam nadzieję, że włoskie Lazurowe Wybrzeże zobaczę na własne oczy.
Dziękuję i również pozdrawiam. -
Bardzo lubię takie klimatyczne miasteczka.
Lazurowe Wybrzeże zwiedzałam na motocyklu.Bardzo chciałam zobaczyć Portofino i to mi się udało.Dla mnie najpiękniejsza część LW jest właśnie po włoskiej stronie.Potem Monaco i dotarłam do Cannes,tam powiedziałam sobie dosyć.Zwyczajnie nie podobało mi się i ruszyłam na północ.Tu było już pięknie,cudowne francuskie miasteczka,w których mogłabym zostać na zawsze.Nie ma jazgotu i tłumów.Ciche uliczki,kwiaty,urocze hoteliki i pyszne jedzenie w małych restauracyjkach.
Pozdrawiam-)