2013-12-22
Podróż Iran - podróż kulinarna
Opisywane miejsca:
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
To jest oczywista oczywistość....:-)
-
...najbardziej niezdrowe jest samo życie ... :-) ...
-
Co Ty z tymi skwarkami,to niezdrowe!...:-)
-
...a masz jakieś skwarki, Hooltayko? ... :-) ...
-
W ubiegłym roku, w czasie drugiej podróży do Iranu ,miałam możliwość poszerzenia swoich kulinarnych doznań.
Nie było to jedzenie tylko w restauracjach hotelowych,ale w domach Irańczyków.Prawdziwa poezja!
Myślę,że Irańczycy zachwycili by się ziemniakami z koperkiem i kwaśnym mlekiem!
Nawet skwareczkami-)
Dziękuję Wam za wizytę u mnie i pozdrawiam-) -
...aha, koperek może by przeszedł ... :-) ...
-
...a ja sobie próbuję wyobrazić zachwyt Irańczyków nad młodymi ziemniakami z kwaśnym mlekiem! A jakby im jeszcze do ziemniaków skwarków przemycić, których na co dzień pewnie im nie wolno ... :-) ..
-
Oderwałam się od kwaśnego mleka i młodych ziemniaków z koperkiem ;)
Nie żałuję, bo bardzo mi się to "inne" spodobało :) -
Swietna podroz po iranskiej kuchni
-
Piękna podróż !
-
Po irańskim obiedzie (kurczak z kurkumą, szafranem i ryżem), którego nauczyła mnie irańska rodzina, z chęcią przeczytałam Twoją kulinarną relację. A teraz zabieram się za kolorowe i - jak sądząc po miniaturkach - piękne zdjęcia :) Pozdrawiam!
-
...na koniec tylko smacznego trzeba życzyć ... :-) ... !
-
Wspaniała podróż pełna smaków i kolorów i mimo pewnych restrykcji które tam panują bardzo mi się podobała Twoja relacja. Niesamowite są te restauracje, w których nie trzeba się śpieszyć i w których można tak bardzo się zrelaksować i rozleniwić.
-
Świeży sok kupowany na bazarach był natychmiast wypijany-)
-
piszesz o granatach i ich soku a na fotkę się nie załapały; ja pijam sok a moja o-te pożera ziarenka z pestkami:)
-
Aha, podpisuję się pod komentarzem Leszka:)
-
Jak zawsze u Ciebie, bardzo miło spędziłem tutaj czas:) Świetny pomysł na publikację, podróż nie zawsze musi być geograficzna, może też być tematyczna a jedzenie, a tym bardziej tak egzotyczne, może być rewelacyjnym tematem:) Wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, chociaż o wielu z nich już wiedziałem. Dla kogoś kto mało wie o Iranie lub o Azji Środkowej, to będzie kopalnia wiedzy i za to duży plus się należy:) Trzeba jednak zaznaczyć, że wiele zwyczajów kulturowych związanych z kuchnią, nie jest typowo irańska jak by to można było odczytać z tekstu, ale o znacznie szerszym znaczeniu, bo wiele z nich jest wspólnych od Pakistanu do Maroka, od Omanu po Krym i Uzbekistan. Mimo tego, kuchnia irańska na pewno jest bardzo ciekawa i warta poznania i będzie jedną z głównych atrakcji pobytu w tym ciekawym kraju:) Pozdrawiam!
-
Hooltayko, ale narobiłaś mi apetytu tą podróżą!!! Miałem zamiar jeszcze dziś obejrzeć Twoją kolejną irańską odsłonę, ale zostawię ją sobie na jutro. Teraz idę coś sobie upichcić.... Pozdrawiam.
-
Irenko,dawno mnie nie było na Kolumberze,bo net ledwie zipie i portale od tygodnia się nie chciały otwierać.Próbuje nadrobić zaległości i tutaj już zgłodniałam:) czas do kuch coś ugotować:) Wrócę wieczorem:)
-
Zaczęłam jeden fragmencik wielkiej podróży :)
akurat kuchnia i jedzenie to jest coś co uwielbiam. Twoje opisy spowodowały, że teraz idę wykombinować coś do jedzenia.
W Łodzi mamy Pakistańską kuchnię (chłopak z Kaszmiru ją prowadzi) (jadłąm i nich genialne bakłażany w jogurcie, baraninę itp) i mamy Hinduską z piecem tandoori. Irańskiej chyba nie ma.
Było super pozdrawiam -
Moi drodzy,to jest fragment wielkiej podróży.
W Iranie byliśmy tylko trzy tygodnie.Nie sposób na wszystkie rzeczy zwrócić uwagę.
Iranki mają w szafach wszystko i jak rozmawiałam z dziewczynami,mogą się ubierać jak chcą,ale tylko dla rodziny i męża.Obcy ludzie nie mogą być wtedy obecni.
Jeżeli chodzi o ulicę,to sami widzicie...czerń,czerń i czerń...
Młode dziewczyny ,tak jak pisałam w części pierwszej mają zgrabne płaszczyki i dżinsy.Obowiązkowe jest nakrycie głowy.Wybaczcie mi,ale jeszcze zamieszczę jedną część z Iranu i na tym koniec. -
Irenko:) Cud - miód:) To się nazywa podróż w odcinkach:) Tak często, mam wrażenie, że nie tylko mnie, brakuje nam takiego zwiedzania nie od kuchni, ale właśnie kuchni. Zobaczenia pieców, garnków, zastaw, produktów, przypraw i wreszcie tego finalnego produktu charakterystycznego tylko dla miejsca w którym jesteśmy. Zapachy, smaki i kolory. Mnie byłoby bardzo dobrze w Iranie, choć obawiam się, że byłabym jeszcze bardziej puszysta niż jestem. Wszystko o czym napisałaś już mi smakuje. I tylko nie wiem czemu nie chciałaś spróbować żadnych słodyczy. O Boże! te wschodnie baklawy to przecież poezja:) Miód, orzechy, sezam - po prostu bajka:) Irenko:) dzięki za ten odcinek. Przyłączam się do prośby neilos o przegląd szaf i ulic. Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
piękna i bajecznie kolorowa podróż, tylko pozazdrościć. Pozdrawiam i życzę powodzenia w nadchodzącym Nowym Roku :)
-
Irenko - jutro muszę iść pobiegać po tym wielkim obżarstwie :))
A tak poważnie to moje oczy zjadłyby to wszystko, ale jak znam swój żołądek to nie wiem czy 1/10 tego by przyjął :)) -
oczywiście miało być "wielkiego irańskiego "żarcia" :)
-
Przyznam, że oprócz wielkiego irańskie "żarcie" bardzo mnie interesują stroje i obyczaje.
Dużo się nasłuchałam opowieści od kolegów, którzy byli na kontraktach w krajach islamskich.
Irenko, czy możesz uzupełnić swoją opowieść o opisy strojów i obyczajów?
Pozdrawiam :)
-
bardzo nastrojowa podróż, kolorowa i aromatyczna, no i przypomniałaś mi, że te piece nazywają się tandoor (bo nie mogłam sobie przypomnieć, a spotkałam je w Azji i w ubiegłym roku w Armenii), dzięki.
-
Ja również po wielkim, słodkim obżarstwie zajrzałem tu z wielką przyjemnością bo ta kulinarna, irańska podróż wyzwoliła inne odczucia i bukiety zapachów bynajmniej nie z ostatnich dni. Bardzo dobre przedstawienie tej kulinarnej celebry pozwoliło choć na chwilkę znaleźć się tam, w tym odległym zakątku świata z dala od domu. Jak zwykle nieskazitelne przekazanie osobistych wrażeń, odczuć i emocji przez nasza Hooltaykę doprowadziło mnie do miłych dla mnie odczuć kulinarnych za co serdecznie dziękuję i kolejną "Iran 5 " zaliczam do moich ulubionych . Brawo Irenko, wielki plus (+). Pozdrawiam.
-
Michał masz szczęście,że możesz iść do perskiej restauracji.
Ja na razie tu gdzie mieszkam takiej nie widziałam.
Smaku kebabu z baraniny nigdy nie zapomnę-) -
Zgadzam się z Avil, po świątecznym obżarstwie strach tutaj zajrzeć, ale nie żałuje, było smakowicie.
-
Bałam się zajrzeć do tej podróży, po kilkudniowym świątecznym obżarstwie. Nie żałuję, bardzo ciekawe, zupełnie obce mi zwyczaje. Nacieszyłam oczy i duszę, żołądek zaś odpoczywał :)