W połowie grudnia mieliśmy szkolenie i zarazem firmową imprezkę integracyjną w pięknym ośrodku w Kurojadach koło Lidzbarka Welskiego. Po pracowitym dniu mogliśmy spróbować swoich sił w kręgielni, pograć w bilard, czy po prostu posiedzieć przy piwku, lub mocniejszym drinku. A ponieważ dzień wcześniej spadł pierwszy śnieg, a ranek przywitał nas piękną, słoneczną pogodą to spacerek po śniadaniu w tzw. pięknych okolicznościach przyrody był frajdą samą w sobie…
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Marto, wyjazd był rzeczywiście udany, a do atrakcji należy tez dodać bardzo smaczną kuchnię. Pozdrawiam.
-
Bardzo udany wyjazd jak widzę :)
Fajnie , że masz ze sobą aparat , ja również podczas różnych wyjazdów służbowych nie brałam innej wersji pod uwagę jak ta , że zawsze będzie czas na przerwę z aparatem w dłoniach :)) -
Świetnie połączyłeś przyjemne z pożytecznym :)
-
Leszku widać, że jak zawsze znajdziesz czas by pokazać nam coś nowego, mimo pracy...
-
Leszku przyznam się że ja obstawiałem że sesja była przed a nie po ale tym większe brawa dla Ciebie ;)
A co do wyboru to też bym wybrał szklaneczkę... -
Leszku, z wielką przyjemnością pospacerowałam po zimowych Kurojadach:)
Narobiłeś apetytu na taki wyjazd w ciche i spokojne miejsce:) Pozdrawiam:) -
Marger - dziękuję za komentarz. Wszystkie zdjęcia są zrobione dopiero "the day after". Samo szkolenie nie wymagało raczej dokumentacji, a nie przyszło mi do głowy (mea culpa!) by dokumentować późniejsze prywatne "zajęcia w podgrupach". Zresztą wybór byłby niełatwy - czy wypuścić z ręki aparat, czy też szklaneczkę z drinkiem?. Pozdrawiam.
-
Nigdy nie byłem w tamtych okolicach i bardzo żałuję bo okoliczności przyrody cudne... Bardzo zaintrygowała mnie sama nazwa Kurojady. Rozumiem że okoliczna ludność preferuje dietę drobiową...
A odnośnie uwagi Sławka o nie wypuszczaniu przez Leszka aparatu nawet podczas spotkań integracyjnych to nie mogę się z tym zgodzić... brak zdjęć z tej części wyjazdu wskazuje że Leszek podczas 'integracji' aparat jednak wypuścił z rąk... Jest też oczywiście druga ewentualność że tych zdjęć nie puściła cenzura... ;)
-
Irenko, nie było potrzeby odśnieżania - to był pierwszy śnieg i ledwo przykrył ziemię...
-
...a może i naśnieżaliście, żeby sezonu nie zmarnować ... :-) ...
-
Czyli po szkoleniu dali Wam łopaty i odśnieżaliście-)
-
Ale zdecydowanie atrakcyjniejsza była część już po szkoleniu...
-
...rozumiem, że w tak pięknych okolicznościach przyrody szkolenie było efektywne ... :-)...
-
Super Leszku się spisałeś, potwierdzasz nadal, że aparatu fotograficznego nie wypuszczasz z rąk nawet podczas pracy i spotkań integracyjnych, pięknie, że udostępniasz nam swoje emocje. dziękuję za przemiły spacerek po chaszczach leśnych i prawie wiosennie pozdrawiam.
-
Irenko, jeszcze trochę. Posłuchaj balladki o zimie, którą śpiewał jeden z moich ulubionych rosyjskich bardów, Oleg Mitiajew (http://www.youtube.com/watch?v=zXVcAPWQOuA). W jej refrenie znajdziesz taki tekścik:
И кто-то пишет рукой согретой
На замороженном троллейбусном стекле:
„Крепитесь, люди, скоро лето!”
И всем от этого становится теплей.
Co można po polsku oddać słowami:
Rozgrzaną dłonią ktoś pisze za to
Na okna trolejbusu zamarzniętym szkle:
"Głowy do góry, już wkrótce lato!"
I na myśl o tym wszystkim cieplej robi się.
A więc trzymaj się cieplutko. Byle do wiosny...
-
Piękne okoliczności przyrody-)
Tylko ja chcę,aby przyszła wiosna!
Pozdrawiam-)