Podróż Brytyjskie weekendy - Ross-on-Wye



Ross nad Rzeką Wye, przez mieszkających tam Polaków nazywane najczęściej Rosją... Małe miasteczko, które odwiedzałem wielokrotnie, ale raczej w celach towarzysko-imprezowych, niż żeby zachwycać się jego urokami. Bo szczerze mówiąc, nie bardzo jest się czym zachwycać. Ale zajrzeć warto...

Ross leży na zboczach Wye Valley, co wyraźnie widać w stromych uliczkach miasta, dodających mu uroku. Trzy z nich, a właściwie dwie główne i króciutki, dosłownie kilkumetrowy, deptak, krzyżują się przy placu targowym w centrum. Stoi tu jedna z najstarszych i najciekawszych budowli miasta - wsparta w całości na kamiennych kolumnach i mieszcząca izbę historyczną Market Hall.

Nota bene, widok na strome uliczki spomiędzy kolumn należy do najbardziej fotogenicznych w miasteczku.

Wstępu do Ross strzegą z jednej strony skalne urwisko i fragment murów miejskich z okrągłą basztą - skromna pamiątka po dawnych umocnieniach; z drugiej kilkusetletnia chatka, w której kiedyś opłacano wstęp do miasta. Do dziś zamieszkana, chyląca się lekko pod ciężarem lat, wygląda dość zabawnie z miniaturowymi okienkami, krytym strzechą dachem i... przytwierdzoną do komina anteną satelitarną.

Nad miastem góruje przeszło sześćdziesięciometrowa iglica kościoła pod wezwaniem Maryi Dziewicy. Siedemsetletnia świątynia stała się drugim domem dla niemal równie starych witraży ze zniszczonej kaplicy biskupiej z Stretton Sugwas. Na wieczny spoczynek złożono tu również kilka pokoleń przedstawicieli rodu Rudhall. Gdy w końcu zaczęło robić się ciasno, jednego z nich pochowano... na stojąco!

Wokół kościoła rozciąga się stary, trochę zaniedbany cmentarz, pełen celtyckich krzyży ozdobionych charakterystycznymi, spiralnymi wzorami. Pod jednym z nich spoczywa 315 ofiar zarazy z 1637 roku. Niedawno odkryto tu też pozostałości z czasów Rzymskiej Brytanii, ale póki co ciężko powiedzieć z czym mamy do czynienia.

Tym co wyróżnia Ross ale i inne kilku... kilkunastotysięczne angielskie miasteczka, jest brak wielkich sklepów, które praktycznie zdominowały handel w większych ośrodkach. Bez problemu można tu kupić chleb prosto z pieca, świeże mięso u rzeźnika, warzywa na straganie, a apple pie z cukierni przy Brookend smakuje po prostu bosko!

  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye
  • Ross-on-Wye