Podróż Gemona del Friuli 1999 - Laboratorio Internazionale della Comunicazione - Laboratorio i ja



Jadąc tam po 23 latach nie oczekuję cudów. Nie da się wejść jeszcze raz do tej samej rzeki...

Wtedy, w Castello, byłam nurtem tej rzeki. Czułam się w żywiole, w centrum wszystkiego. Żyłam na 100 procent. Teraz ... jestem dinozaurem. Nie, nie jestem jedyna w wieku dinozaura, jest nas parę osób. Ale jakoś tak, czuję się na uboczu. Ci wszyscy ragazzi, niezależnie od pochodzenia, są ogniem, wirującym płomieniem. Rozumieją się bez słów, mają to samo poczucie humoru, chodzą tymi samymi ścieżkami, czują tymi samymi zmysłami. Ja jakoś tak ... inaczej. Choć pracuję z młodymi kolegami i mam z nimi świetny kontakt, tutaj jakoś nie potrafię zaskoczyć. Trudno, co zrobić.

Laboratorio wydaje gazetę La Gazzetta del Gamajun. W pierwszej gazecie naszego kursu ukazuje się mój artykuł pod tytułem C'era una volta un Lab di 23 anni fa. (Był sobie pewnego razu Lab 23 lata temu).  Przywiozłam też zdjęcia z Castello Brandolini, zdjęcia grupowe, na których można było zobaczyć paru dzisiejszych profesorów w wersji sprzed 23 lat...  Urządzam coś w rodzaju gazetki ściennej, cieszącej się sporą popularnością. A potem - zabieram się do nauki...

To co mnie przeraża od samego początku, to egzaminy. Egzaminy to mój największy stres, moja tortura. A co będzie, jak nie zdam?... Wybrałam film, muzykę i literaturę. Filmy z laboratoryjnej wideoteki są wyświetlane dwa razy w tygodniu, ja z reguły oglądam każdy dwukrotnie. To  dla mnie wspaniały festiwal włoskiego filmu, zanurzam się w nim po szyję...

  • "moja" gazetka
  • Pamiątkowe zdjęcie z kursu w Cison