Już od pewnego czasu spacerując po okolicy robimy przymiarki do wycieczki statkiem na pobliskie wyspy Brać i Hvar. W końcu rezerwujemy termin na przedostatni dzień pobytu w Breli. Wczesnym rankiem wędrujemy na pobliską przystań i wspólnie z grupą wycieczkowiczów ruszamy statkiem w kierunku Jelsy - miasteczka położonego na wyspie Hvar. Już po kilku minutach na pokładzie błędniki robią swoje lecz z pomocą przychodzi serwowana na statku Rakija po której uśmiech i rumień wracają na nasze blade twarze. Słońce mocno przypieka ale skwar jest zupełnie nieodczuwalny bo chłodzi nas przyjemna morska bryza.
Po jakimś czasie dobijamy do brzegów Jelsy gdzie pokręcimy się całą godzinę. Przemierzamy wąskie i urokliwe uliczki w poszukiwaniu targowiska na którym można ponoć kupić prawdziwy lawendowy miód. 5 min przed ustalonym terminem trafiamy na pszczelarza i z radością wracamy na pokład.
Gdy wychodzimy w morze zapach smażonej w kuchni makreli przyciąga okoliczne ptactwo, które towarzyszyć będzie nam już całą drogę. Czas się Brać na Bol!