Podróż Trapani - amore mio... - Wieczór w Trattoria Al Porto



2010-05-05

Potem udało nam się zaparkować w porcie i potem ... udał nam się niezwykle wieczór w trattorii Al Porto... Było cus cus di pesce, Risotto alla marinara i Spaghetti spada e melanzane. Piliśmy białe wino. Poznaliśmy niezwykłego kelnera Mario i jego przyjaciół, oraz jego 10-letnią córkę Weronikę ktora gra w piłkę nożną (i z którą Jaga i Maciek razem łapali kulki z chleba). Piliśmy białe wino, jedliśmy fantastyczny chleb trapanese. Wina było dużo. Oj, dużo... W cudowny sposób rozmnożyło się w trakcie towarzyskich rozmów.

Jutro o ósmej ruszamy. Jest nadzieja, że wstaniemy, tym bardziej, że o ósmej punktualnie kończy się bezpłatne parkowanie, po czym carabinieri potrafią być bardzo groźni. Jutro mamy przejść kilkanaście kilometrów i przejechać jeszcze trochę. Nie będzie łatwo...

Dobranoc... To był długi dzień...  To był piękny dzień... Niejeden raz czułam się po prostu szczęśliwa...

  • Trattoria del Porto, cameriere Mario i my
  • na kolacji
  • Mario robi nam zdjęcie
  • Trattoria del Porto
  • Veronica łapie kulki z chleba, Jaga i Maciek też