Podróż Wyspa we wtorki i piątki nieczynna - Trochę praktycznych Informacji:



Archipelag jest wolny od masowej turystyki. Nie spotkacie tam żadnych autokarów, ale też żadnym nie pojedziecie ;-)


Transport:


Lokalne autobusy może nie jeżdżą zbyt często, ale obsługują większość atrakcji. Posiadanie własnego środka transportu jest najwygodniejsze, ale koszt promu to była zdecydowana większość naszego budżetu. Drogi są zwykle jedno pasmowe z miejscami do mijania, ale za to w świetnym stanie. Przy bardzo małym ruchu i wyjątkowo kulturalnych kierowcach jazda po szetlandzkich drogach jest przyjemnością. Jedynie trzeba uważać na liczne owce, bo nie zawsze reagują na trąbienie. Wydaje się, że dobrą alternatywą jest rower. Można też zaplanować kilkudniowe wędrówki po wybrzeżach.


Promy pływają przeciętnie raz na godzinę, są dość tanie (część darmowa) i dobrze zsynchronizowane (w informacji przy promach można dostać papierową kopię rozkładu jazdy, która obejmuje wszystkie publiczne połączenia).


Aha - uwaga na stacje benzynowe - nie są całodobowe, a nie wszystkie zaznaczone na mapie są czynne!


Nocleg:


Gdzie sobie życzycie! :-) Zdecydowanie najpopularniejsze jest podróżowanie kamperami lub z namiotem. Można go rozbić niemal wszędzie, chociaż sugerowane jest nie bycie widocznym z drogi czy domów. Podróżując autem warto jest zapuścić się w jakąś boczną dróżkę - zwykle trafi się jakaś zaciszna zatoczka. Jest też trochę kempingów, gdzie można się umyć, zrobić pranie, a niekiedy również zjeść. Jak ktoś woli mieć dach nad głową to można skorzystać z sieci tanich, skromnych hosteli (böd), które pierwotnie były noclegowniami dla rybaków. Ponoć zwykle zlokalizowane są w bardzo malowniczej scenerii. Hotele i Bed&Breakfast'y też się znajdą. Najwięcej jest ich w Lerwick, ale nastawione są bardziej na marynarzy i pracowników terminalu olejowego. Można też sobie na kilka dni wynająć wiejską chatkę lub nawet latanię morską!


Jedzenie:


Wyjątkowo trafnie nasz przewodnik określił to miejsce jako "gastronomiczną pustynię". Na szetlandzką jagnięcinę łatwiej wyskoczyć na "pobliskie" Orkady... Właściwie jest się skazanym na to co można samemu upichcić. Nocujący  wyżejbudżetowo powinni mieć trochę ułatwione zadanie. Zapasy żywności można uzupełniać w lokalnych sklepach... lub zabrać ze sobą wędki.


Język:


W zasadzie angielski, ale mocne wpływy nordyckie powodują, że brzmi.... mniej zrzędliwie.


Waluta:


Teoretycznie funt szterling, tyle że przeważają banknoty-weksle(!) drukowane przez któryś ze szkockich banków.


Inne:


Dla nieposiadających "wielkiego oka" na swoich aparatach fotograficznych konieczne jest posiadanie lornetki. Nie wszędzie da się podejść, a i nie ma sensu stresować zwierzaki, zwłaszcza te z młodymi.

Toalety publiczne są skromne, ale zawsze czyste, z mydełkiem i ciepłą wodą.

 


Która wyspa we wtorki i piątki jest nieczynna?


To wyspa Noss, na której znajują się kolejne ptasie kolonie. Warto wcześnie sprawdzić w informacji turystycznej w jakie dni kursuje przeprawa małą łódeczką, chociaż ich dane mogą okazać się niezbyt aktualne...