Wreszcie upragniuny Zanzibar i Stone Town. Zostalem tu tylko dwie noce ale to starczylo na poczatek, na spacery po miesciei na wieczorne przekaski z owocow morza :)
Tu przyłączyłęm sie do grupy niemców którzy byli na "urlopie" od swojego wolontariatu w Kenii. Tu też dołączył do mnie Edwin z którym się rozstałemw Budzumburze, on pojechał do Kigomy i chciał stamtąd pociągiem pojechac do Dar... niestety pociągi nie jeździł :( Ale dzieki lokalnym komórkom i facebookowi odnaleźliśmy sie na Zanzibarze.