Podróż Tajlandia 2005 - To Russia with love



2005-11-05

Najlepszą ofertę lotniczą miał Aeroflot, a że żadne z nas nie było w Rosji w Moskwie, początkowy plan był nawet taki, żeby wyskoczyc na kilka godzin do miasta i zobaczyć chociaż Plac Czerwony. Niestety okazało się to niewykonalne, bo:
- żeby wyjść z lotniska trzeba miec wizę rosyjską
- z Szeremietiewa jedzie się do Centrum nawet 3 godziny, jesli są korki
- obsługa lotniska czase robic sobie przerwy, więc można nie zdążyć na kolejny samolot
Nie chcieliśmy ryzykować, więc spędziliśmy 7 godzin prowadząc badania socjologiczno-antropologiczne, czyli przyglądając się pasażerom lecacym do Biszkeku, Baku, Pekinu, nie wspominając o Teheranie czy Ałma-Acie. Tylko dzięki takim obserwacjom udało nam się przetrwać na niewygodnych ławkach (o które też trzeba było walczyć...). Samo lotnisko wygląda trochę jak dworzec w mieście powiatowym, tylko sklepy duty free są jakby nie z tej bajki.

Samolot, dobrze wysłużony Ił, był troche rozklekotany w środku, stewardessy = kobiety w sile wieku, jedzenie wegetariańskie dotarło. Na pokładzie czekała nas jeszcze jedna niespodzianka -Daniel spotkał swojego kolegę ze szkoły, a którym widział się dzień wcześniej na zajęciach ;) Kolega z żoną i dzieckiem oraz swoimi znajomymi z dzieckiem również lecieli na kilka tygodni do Tajlandii :)