Podróż Kambodża - Kampong Cham



Po wyjeździe ze Siem Reap trafiliśmy do Kampong Cham. O ile czegoś nie pomyliłem znajduje się tu jedyny most nad Mekkongiem w Kambodży, ale nie to było celem naszej wizyty. Kampong Cham to centrum regionu specjalizującego się w produkcji Kram - dużych chust stosowanych przez Kmerów zasadniczo do wszystkiego: jako spódnice, osłona twarzy / głowy, nosidełko na dziecko, torba i... chyba o czymś jeszcze zapomniałem ;) Szczególnie ciekawe są kramy jedwabne, z jedwabiu ręcznie tkanego własnie w tym regionie.

Po znalezieniu chętnego kierowcy motocykla, wybraliśmy się na wycieczkę wzdłuż Mekkongu do wioski w której tkają jedwab. Widoki po drodze były zupełnie odmienne od wszystkiego co widzieliśmy do tej pory (w końcu duża rzeka robi swoje), ale z jadąc na motorze dość trudno robić zdjęcia:) [no ale miejscami musieliśmy zsiadać bo motor nie wyrabiał się pod górkę - stąd zdjęcie łódek. Na koniec dotarliśmy do typowego wiejskiego domu - zbudowanego na palach z drewna i liści palmowych. Pod domem znajdował się warsztat tkacki, a wewnątrz odbywało się chyba przędzenie jedwabiu [ja się na tym za bardzo nie znam, więc może coś tu mylę... łamany angielski kierowcy motocykla nie wyjaśnił nam nic w tym temacie, poza możliwością zakupy beli jedwabiu, z czego niestety postanowiliśmy nie skorzystać].

W drodze powrotnej zwidziliśmy najstarszą ocalałą drewnianą pagodę. Nasz przewodnik (kierowca motoru) odszukał odpowiednich mnichów którzy otworzyli dla nas drzwi zabytku. Przed progiem oczywiście trzeba było pozbyć się obuwia... a po przekroczeniu progu czekał mały psikus - świątynia zamieszkana jest przez dość liczną populację ptaków przez co betonowa podłoga do najczystszych nie należała. Na szczęście w jednym z przeodników ten szczegół został uwzględniony i zaopatrzyliśmy się w skarpetki specjalnie na tą okazję :) 

Samo Kampong Cham jest miastem zupełnie nijakim, jednk zwiedzając jedną z tutejszych świątyń trafiliśmy na mnichów uczących dzieci tradycyjnego tańca. Zaprosili nas do siebie, wskazali krzesełka na których mogliśmy usiąść, i poczęstowali sokiem z trzciny cukrowej. I tak w miłym towarzystwie mogliśmy podziwiać zmagania młodzieży z wymogami tradycji ;)

  • Img 0894
  • Łodzie na Mekkongu
  • Img 0910
  • Img 0883
  • Img 0903
  • Img 0907