Ze względu na kiepskie połączenia autobusowe, wylądowałam w Madrycie przed 7 rano w Wielką Sobotę. Dwie rzeczy zaskoczyły mnie bardzo: 1) Na Plaza Mayor otwarta była kawiarnia, gdzie w oparach dymu, wypiłam poranną kawę (wraz z dwoma radiowozami policjantów) 2) Madryt czasem zasypia.