Mieszkanie w pobliżu miejsca, gdzie kręcono sceny znanego filmu jest bezcenną reklamą, nieosiągalną za żadne pieniądze. Dlatego ważne jest, aby umieć to wykorzystać.
O szczęściu może mówić jeden z nowozelandzkich farmerów, do którego drzwi zapukała ekipa Petera Jacksona, chcąca na terenie jego posiadłości kręcić fragment trylogii. Po premierze pierwszej części Ian Alexander zorientował się, że jego posiadłość to przede wszystkim doskonały biznes. Założył więc firmę ''Rings Scenic Tours", która nawet nie potrzebowała reklamy, żeby mieć gotowych słono płacić klientów. Bo krótka przechadzka po Hobbitonie kosztuje pięćdziesiąt dolarów, a rezerwacje na prowadzonym w ośmiu językach portalu trzeba dokonywać dwa miesiące wcześniej. Ale te pięćdziesiąt dolarów to tylko wersja podstawowa. Ten, kto zapłaci więcej może w środku zwiedzić norki hobbitów i zobaczyć rozłożysty świerk, pod którym Bilbo świętował swoje urodziny. Firma oferuje tez inne atrakcje nie wspomniane w książce - paintball, przelot helikopterem czy skok ze spadochronem.
Biura podróży już zaczęły organizować wycieczki tylko i wyłącznie dla filmowych fanów. ''Kod da Vinci" jest szczególnie promowany przez szkocką agencję VisitScotland, która sprzedaje wycieczki tropami bohaterów filmu. Można wziąć udział w internetowym quizie oraz spędzić noc w jednym z wymienionych w książce Browna hoteli.