Podróż Erice - perełka Sycylii - Cisza, którą słychać



2009-02-19
Do średniowiecznego Erice weszłam przez XII-wieczną Bramę Trapani, wykutą w elimsko-punickim murze fortyfikacyjnym pochodzących z V w. przed Chr (była ona jednym z trzech wejść do miasta). Na jednej z tablic informacyjnych przeczytałam: ,,Erice, góra Pana zaprasza Cię do fascynującej podróży przez wieki sztuki i historii zamkniętej w wyjątkowym muzeum - kościołach Erice. Możesz odkryć tu dzieła sztuki artystów tworzących w miasteczku od wieków, w miejscach, dla których zostały one zaplanowane i wykonane. W tym samym czasie odkryjesz zaskakujące oblicze Erice, utkane z ciszy i miejsc odosobnienia oraz staniesz się częścią wielkiego projektu ochrony i renowacji dziedzictwa kulturalnego miasta". Całe miasteczko jest objęte specjalnym programem MEMS (Museo di Erice- La Montagna del Signore, czyli Muzeum Erice - Góra Pana). Jego ideą jest museo diffuso, muzeum popularne, otwarte lub inaczej mówiąc przestrzenne. Charakteryzuje się tym, że dzieła sztuki nie są ,,wyrwane z kontekstu", znajdują się w naturalnym środowisku, miejscach, dla których były pierwotnie przeznaczone. Jego twórcom zależy na podkreśleniu związku dóbr kultury z konkretnymi budowlami, ich oryginalnymi warunkami kulturalno-historycznymi. Byłam zaskoczona wzorową organizacją zwiedzania w tym miejscu, na końcu świata, wśród obłoków. Czułam, że gospodarzom zależy na dobrej informacji gości przybywających na górę - obiekty są rzetelnie opisane na tablicach w języku włoskim i angielskim, dostępne są mapy i liczne, darmowe foldery informacyjne w różnych językach.
Spacer po Erice rozpoczęłam od oglądania skarbów Katedry Królewskiej (wzniesionej w 1312 r. przez króla Fryderyka II Aragońskiego z kamieni pochodzących ze świątyni poświęconej bogini Wenus z Erice) oraz wejścia na Wieżę Króla Fryderyka II - dzwonnicę, która służyła jako wieża obserwacyjna podczas walk zwanych Nieszporami Sycylijskimi w XIII w. Czerwonym szlakiem, prowadzącym głównymi uliczkami miasta, dotarłam do jednego z pierwszych wzniesionych w Erice kościołów - Św. Juliana (S. Giuliano), zbudowanego w 1076 r. przez Rogera, władcę normańskiego na cześć ,,świętego oswobodziciela", który uratował Erice przed opanowaniem przez Muzułmanów i został obwołany patronem miasta. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie umieszczona w jego wnętrzu kolekcja grup misteryjnych używanych podczas procesji Wielkiego Piątku w Erice. Stąd już tylko kilka kroków dzieliło mnie od zamków: Castello del Bailo, Zamku Wenery i Zamku Popoli. Panorama: z jednej strony na równinę pomiędzy Trapani i Marsalą z świecącym w słońcu rezerwatem salin, z drugiej na San Vito Lo Capo i morze, zaparła mi dech w piersiach. Przy wyjątkowo dobrej widoczności można stąd ponoć zobaczyć nawet Etnę na przeciwnym krańcu wyspy. Po drodze minęłam tradycyjny warsztat, gdzie powstają tradycyjne dywany frazzate, tkane ręcznie na krosnach ze skrawków materiałów i bawełnianej włóczki. Pola rozciągające się pod Górą św. Juliana przypomniały mi te wielobarwne kobierce.
Atmosferę Erice tworzy cisza, którą słychać. Gustaw Herling Grudziński napisał o niej: Nigdzie może na Sycylii nie panuje tak głęboka cisza. Ludzie, nawet gdy wychodzą z domów, poruszaja się jakby na palcach, ocieraja się o mury i szybko znikają.