... zmiatane czołem baszów ganki i przedsienia...
trochę tego zamiatania musiało być - pył i kurz wszędzie, a zamkowe podłogi jak polerowane... ;)
kompleks w bakczysaraju bardzo nam się podobał, choć oczywiście - czegoś tam nie widziałyśmy, na coś nie popatrzyłyśmy, gdzieś nam się wręcz nie chciało wchodzić... ;)
największe wzruszenia jednak to oczywiście fontanny i tryskające z nich legendy, sonety i poematy, łzy, puszkiny i mickiewicze. och i ach. zaliczone.
co innego w skalnym mieście... w czufut kale nie byłam wcale nieśmiałą turystką i po swojemu obijałam sobie kolana w poszukiwaniu co ciekawszych ujęć. zwiedziłam trochę dziur, uwieczniłam kilka widoczków: niektóre miejsca z powodzeniem mogłyby udawać kanion colorado w amatrorskim filmie. najbardziej podobali mi się jednak mnisi z uspieńskiego, jeden z drugim - tacy przykurzeni, długowłosi, skupieni... młodzi, całkiem młodzi i całkiem...