Zanim się poznaliśmy, niezłe było z niej ziółko. Jej pierwsza wielka podróż trwała 5 miesięcy, które jeszcze beze mnie (o zgrozo!) spędziła w Australii, Nowej Zalandii i po raz pierwszy w Europie, wydając swoje ciężko zarobione dolary. Chwilę potem razem zjechaliśmy więcej niż pół świata. Od tego czasu, Europa stała się jej drugim domem, a Stany moim. A na dolara brak mi słów.
Dla odważnych dzienniki podróżnicze mojej żony po angielsku:
http://www.traveljournals.net/travelers/mala/