Podobno, aby docenić piękno i bogactwo natury w tym zakątku, należy go odwiedzić co najmniej w dwóch różnych porach roku. Nam dana była namiastka tego. Gdy wyruszaliśmy rano świeciło słońce. Promienie radośnie skakały po taflach jezior, kaskady skrzyły się tysiącem barw, a niebieskie niebo dodatkowo podkreślało kolory wodnego królestwa: jasną zieleń, turkus, błękit z odrobina ciemnych granatów. Wszystko wydawało się sielskie, anielskie, radosne. Pod koniec wędrówki niebo stało się szare. Zaczął padać deszcz, a jeziora zmieniły swój charakter. Zaczęło być poważniej i może odrobinę straszniej… Do zieleni i granatów dołączyły różne odcienie szarości. Ta zmiana robiła naprawdę wrażenie. Może następnym razem wpadnę tu w jakąś zimę…?
Podróż Trawertynowy raj - Dwie twarze wodnego królestwa
2009-01-20