Zupełnie niebywałe miasto, ogromne i szare - Gotham City bez Batmana ;) Nie udało mi się niestety zwiedzić muzeum Muncha, tylko hol i sklepij przy muzeum, bo przejazd przez 3/4 Oslo pochłonął wszystkie korony.

Za to obejrzałam park z ogromnymi rzeźbami i byłam na mszy. Bardzo lubię msze w innych krajach, a zwłaszcza w innych obrządkach. Ta mnie swoją innością nie zawiodła. Zbór był pozbawiony ozdób, jasny, przestronny, choć niezbyt duży. Każdy z wiernych dostawał książeczkę z psalmami i my też. Drzwi na czas nabożeństwa są zamykane, choś gdy zastukałyśmy to zostały otwarte i bardzo miło nas przyjęli :).

Wpływając do Oslo  mijaliśmy "skrzyżowanie" Skagerrak i Kattegat, po którym promy szusowałytam i z powrotem, klimat Mew, Tomka Opoki nie został stwierdzony. Za to brzegi fiordów piękne.