Podróż 7. Wzdłuż Zatoki Biskajskiej - W ogrodzie botanicznym



2020-07-17

29 sierpnia 2018 r. 

          To już nasz ostatni dzień na Costa Brava. Przepiękne skaliste, dzikie jak mówi nazwa wybrzeże jest bardzo atrakcyjne dzięki klifom i niewielkim zatoczkom pełnym turkusowej wody wrzynającym się głęboko w ląd. Dużo na nim maleńkich miejscowości, które oferują turystom typową wakacyjną rozrywkę, plażę, w okolicach Llorett de Mar piaszczystą i dyskoteki. Podczas poprzedniego pobytu dosyć dobrze zwiedziliśmy miasteczko. Tym razem stajemy przed dylematem czy wrócić do Barcelony do której możemy dostać się autobusem i zobaczyć Szpital Św. Krzyża i św. Pawła (L’Hospital de la Santa Creu i Sant Pau) zaprojektowany przez Lluisa Domenecha i Montaner, jednego z najważniejszych przedstawicieli katalońskiej secesji czy spędzić dzień w ogrodzie botanicznym w pobliskim Blanes. Ja optuję za wyjazdem do Barcelony, mąż woli ogród. Koniec końców zwycięża dzień relaksu w Blanes, mało ciekawym miejscu, ale oferującym na swych obrzeżach ogród botaniczny.  Rano zamawiamy taksówkę i za 20 euro jedziemy do ogrodów Marimurtra.

                To jeden z najpiękniejszych śródziemnomorskich ogrodów botanicznych w Europie. Położony na wysokim klifie z którego roztaczają się wspaniałe widoki na morze, najładniejsze z okolic altanki w najwyższym punkcie ogrodu przypominającej starogrecką świątynkę. Nazwa ogrodu Marimurtra łączy 2 słowa charakterystyczne dla tego miejsca, mar to morze i murtra czyli mirt. Początki ogrodu sięgają 1918 r. kiedy to niemiecki botanik zaczął skupować tereny na klifie w Blanes. Całość terenu, 16,5 ha stało się wielką działką na której sadzono rośliny charakterystyczne dla różnych stref klimatycznych. Dzisiaj publiczności oddano 5 ha przepięknego, niezwykle ciekawego i różnorodnego parku. To spory obszar, ale nie odczuwamy jego rozległości. Spacerujemy krętymi alejkami, sycimy oczy cudownymi widokami na Morze Śródziemne. Świadomość powrotu do kraju sprawia, że postrzegamy ogród jako czarowne miejsce, w którym nigdzie nam się nie spieszy. Zatrzymał się czas. Spokojnie zwiedzamy ogród podzielony umownie na 3 części, pierwszą z kolekcją roślinności śśródziemnomorskiej, drugą z roślinnością strefy subtropikalnej, i ostatnią udostępnioną turystom prezentującą rośliny ze strefy klimatu umiarkowanego. Przez niewielkie pagórki z kkaktusami dochodzimy do ulokowanej na wzniesieniu, porośniętej bujną roślinnością, pergoli. Nagle znalaźliśmy się w zupełnie innym miejscu Ziemi. Pergola to przejście do w miejsce gdzie rosną palmy, krzewy laurowe, cyprysy. Bambus tworzy gęste zarośla. Założono tu ogród warzywny i winnicę. Tu, po różnych gatunkach kaktusów i sukulentów, dla których ważna jest każda kropla wody, jest bardziej zielono. Dochodzimy do szczytu klifu, z którego rozpościera się przepiękny widok na morze i sąsiadujące klify. Do kilku punktów widokowych prowadzą długie schody wzdłuż których opadają kaskady kwiatów. Można tu znaleźć niewielkie jeziorko z charakterystyczną dla terenów podmokłych, roślinnością. Wszystkie strefy porasta roślinność z różnych części świata, ale przejście między nimi jest naturalne, tworzą one spójną całość. Ten ogród to egzotyczny park w którym umieszczono wiele ławek i ustawiono murki służące odpoczynkowi . Marimurtra nie jest tylko ogrodem w którym prezentuje się rośliny z różnych stron świata. W statucie ma również działanie na rzecz ochrony gatunków endemicznych i zagrożonych gatunków roślinności śródziemnomorskiej. Ogród odwiedza co roku ponad 100.000 gości.

Z niewielkimi problemami wracamy do Lloret de Mar autobusem. To już ostatnie chwile w Katalonii. Trzeba będzie wrócić. Nie widziałam przecież L’Hospital de la Santa Creu i Sant Pau, a i wnętrza wspaniałych kamienic Gaudiego warte są zobaczenia. 

  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra
  • Marimurtra