Podróż Barcelona wieczorową porą - Podsumowanie



2018-06-08
Chyba podobała mi się Barcelona  zimową nocą. Przed wyjazdem wymyśliłam sobie zwiedzanie miasta nocą na pieszo, Czyli codziennie wieczorem wyjdę z hotelu i wałęsać się będę po mieście do prawie rana. Wyobrażałam sobie, że to miasto żyje nocą. Nie udało się zrealizować ambitnych planów – na pieszo przez nocną Barcelonę. Wałęsając się, wystarczało mi sił do północy. Szkoda. Zresztą i tak miasto żyło tylko do 23 godz. Parę razy się za bardzo zawęsałam, tak bardzo, że nie wiedziałam, gdzie jestem i taksówką musiałam wracać do hotelu. Parę razy bałam się wyjść z hotelu, bo akurat przy naszym hotelu miejscowa ludność o coś walczyła. Raz chyba walczyli o zarobki w szkołach i policja nie miała nic naprzeciw – stali i patrzyli. A ja i internetowy tłumacz dzielnie tłumaczyliśmy napisy na transparentach.  Ale raz – gdy nie wiem o co walczyli – policja wkroczyła do akcji. I tak szybko się wszystko toczyło, że nie przetłumaczyłam napisów na transparentach. Takie duże miasto, a ja akurat wykupiłam pokój w hotelu przy popularnych miejscowych barykadach. No cóż…kiedyś chyba tu powrócę, może nawet do tego samego hotelu, gdy miejscowa ludność się troszkę uspokoi … i może wiosna będzie fajniejsza. Wtedy to sobie pofruwam nocą nad miastem - takie mam marzenie.