Zatrzymaliśmy się tutaj w pięknie położonym i malowniczym miejscu.
Podczas licznych morskich kąpieli mogliśmy podziwiać góry a widoki były naprawdę wyjątkowe.
Tuż niedaleko biegnie szlak do jaskini Pitagorasa.Wejście do niej znajduje się wysoko , pośród drzew na stromej górze.
Aby dostać się na szczyt pokonuje się trasę kilkukilometrową w upale , ciągle pod górę .
Zaopatrzyliśmy się w 1,5 litra wody , którą w połowie drogi na szczyt wypiliśmy.
Na szczęście pewien Grek sprzedawał zioła rozłożony ze swoim straganem pośrodku szlaku , zupełnie jakby miał jakąś misję. Wydaje mi się , choć dobrze nie pamiętam , że sprzedawał również ikonki a w tle unosiły się śpierwy mnichów wprost ze starego radyjka.
Nie wiem jak to się stało ale nie wzięliśmy ze sobą pieniędzy a ten Pan nalał nam wody do naszej pustej butelki.
Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się , że trzeba jeszcze wspiąć się po kamiennych stopniach ( zapierało dech niejednokrotnie ) aby na końcu dotrzeć do otwartej groty z kapliczką ukrytą przed ludźmi.
Grota jest obszerna i pusta, wieje z niej chłodem i wilgocią. Tu ukrywał się przez kilka miesięcy najsłynniejszy mieszkaniec wyspy, kiedy w 532 r. p.n.e. popadł w konflikt z tyranem Polikratesem, i tu założył szkołę filozofów o nazwie Półkole.
Grota znajdowała sie tuż przy hotelu ale trasa była znacznie dłuższa niż nam powiedziano i dlatego byliśmy nieprzygotowani.
W każdej chwili moglimy zawrócić ale ciekawośc zwyciężyła.
W drodze powrotnej nasz Grek podjechał do nas na skuterze i wyciągnął dwie butelki wody prosto ze sklepu ( miały nie otwarte nakrętki) .
Wzruszył mnie ten get i podobno do tej pory opowiada o nas , że bez wody się wybraliśmy w góry :))