Cóż, w CANCUN zatrzymałam się by nabrać tchu... ,
po trudach zwiedzania specjalistycznych atrakcji meksykańskich i przed zbliżającym się powrotem do domu.
Z Cancun miałam lot do Mexico City. Po kilku godzinach oczekiwania na lotnisku odleciałam z Meksyku do Amsterdamu, które pożegnałam po 5 godzinach oczekiwania na samolot do Warszawy.