Lodowców nigdy za wiele, dlatego ostatni dzień w Chamonix przeznaczyłem na odwiedzenie okolic Lodowca Bossons. Nie jest on tak potężny, ani popularny jak Mer de Glace, jego długość to niecałe 8 km., głębokość 100 metrów, jednak ma tą zaletę że spokojnie można do niego dojść na piechotę z Chamonix. Istnieje także opcja dla leniwych, ale działająca jedynie pomiędzy 15 czerwca a 15 września, w postaci wyciągu z wioski Les Bossons.
Szlak zaczyna się przy stacji Aiguille du Midi i wiedzie dosyć szeroką drogą, ale mimo to odrobinę się pogubiłem, bo akurat w tym kierunku zabrakło drogowskazów, a mapa z IT okazała się być wybrakowana. Co prawda okrężną drogą, ale udało mi się powrócić na szlak prowadzący we właściwym kierunku. Większość trasy wiedzie przez las, przecina ona kilka górskich potoków oraz, co może stanowić dodatkową atrakcję, tereny przy wjeździe do Tunelu Mont Blanc, prowadzącym do Włoch.
Oczywiście ponownie czekały na mnie oszałamiające widoki alpejskich szczytów, tym razem z puli Aiguilles Rouges. Do punktu widokowego przy lodowcu dotarłem po jakiś dwóch godzinach, był jednak pewien niedosyt bo stamtąd widoczny było jedynie czoło lodowca. Próbowałem wspiąć się nieco wyżej, ale nie udało mi się dotrzeć do miejsca w którym mógłbym zobaczyć nieco więcej. Doświadczyłem jednak bliskiego spotkania z koziorożcem, na szczęście nie próbował on testować na mnie swojego poroża.