Jest takie miejsce nieopodal Johannesburga, gdzie żyją białe lwy. Niestety nie na wolności.
Park zwiedza sie siedzac w dużym okratowanym samochodzie, nasza pilotka nazwała go "więźniarką":) Wypisz wymaluj!! Najpierw poruszamy się po całkowitym bezdrzewnym terenie, a dokoła zobaczyc można stada zebr, gnu, bawołów, innych antylop i jeszcze kilku gatunków. Ta część przejażdżki trwa mniej więcej pół godziny i jest najmniej ciekawa.Kolejny etap to terytorium lwów. Przed wjazdem oczywiście tabliczki pod tytułem: "Nie wysiadaj z samochodu". To teren zamknięty i strzeżony, podzielony na kilka wybiegów. Potężne samce z białymi grzywami, dorodne lwice, jedna karmiąca. Lwy przesypiają kilkanaście godzin dziennie, bardziej aktywne są w nocy, więc jedyne, co zobaczyliśmy, to przeciągające się wielkie koty. Mało który był nami zainteresowany. Co mnie zaciekawiło, to w każdej zagrodzie samice stały jak wmurowane patrząc w jednym kierunku. Chyba stamtąd dowozili im jedzenie. Panowie lwy turlały się w swoim towarzystwie i sprawiały wrażenie, że są zainteresowane wcale nie samicami:)
Park daje także możliwość zbliżenia się do młodych, kilkumiesięcznych lwów: można je pogłaskać i sprawdzić z bliska, jak wyglądają. Później zostaje jeszcze możliwość nakarmienia żyrafy - w tym celu wchodzimy na wysoki podest, żeby zwierzak nie musiał się schylać. Karmę z radością przyjmą też strusie, choć nie okazują tego w jakiś wymowny sposób.Oczywiście chciałam je kulturalniue poczęstować z torebki gdzie zostało mi trochę żyrafiego żarcia, ale jak ten struś taki owaki dziabnął mi w torebkę, to wszystko się rozsypało, a ja ledwo uratowałam się przed zadziobaniem:) Na miejscu jest oczywiście restauracja i sklep z pamiątkami. Swoje wybiegi mają tu także kojoty, hieny, gepardy i surykatki.
Takie "odwrócone"zoo, my w klatkach, zwierzaki dookoła. Ale jednak to zoo...Oczami wyobraźni widziałam te piekne białe lwy pędzące przez sawannę, idące w zawody z wiatrem, zmykające sprzed ich nosów impalki i otaczający ich zewsząd zapach wolności....No cóż. One tego nie zaznają nigdy. Stamtąd są sprzedawane do rezerwatów, ogrodów zoologicznych, nie do cyrków!!