Podróż Jeden dzień w Bośni i Hercegowinie - Miejsce objawień



Udajemy się do miejsca, gdzie objawiła się sześciu osobom Matka Boska. Dokładnie 24 czerwca 1981 roku u podnóża wzgórza Crnica ma miejsce pierwsze objawienie. Ivan, Vicka, Marija, Ivanka, Jakov, Marjana - z różną częstotliwością, ale ponoć do dzisiaj niektórym wciąż towarzyszą objawienia. Matka Boska wyzwa Świat do modlitwy, zachęca do pogłebiania swojej wiary. 

Kościół katolicki wstrzymuje się nad ostatecznym sądem objawień, nie uznaje ich jako prawdziwych, jednak nie odrzuca też jako fałszywych. 

Na wzgórzu znajduje się figurka Matki Boskiej, wielkości człowieka do której pielgrzymują tłumy. Doskwiera nam upał, nie ma praktycznie miejsca cienia, a wchodzi się na wzgórze po ogromnych kamieniach, co sprawia ogromny kłopot chwilami. Wejście na górę jest dość męczące ze względu na temperaturę. Mam czapkę na głowie i krótki rękawek, ale mimo wszystko cała oblana jestem potem. 

Wchodząc coraz wyżej, zaczynam mieć coraz większe poczucie chaosu i zagubienia. Dlaczego? Obok mnie jest tysiące osób z różnych krajów. Są to pielgrzymi, osoby chore, upośledzone. Jednak wzajemnie pomagamy sobie wejść. Gdy idę i widzę, jak wnoszą na samą górę osoby przywiązane do jakiejś pryczy, mijam wiele osób z upośledzeniami, o kulach lub nawet wnosili kogoś na wózku, to czuję się bardzo mała. Rozpraszają moją uwagę modliwty, które są odmawiane na głos w różnych językach. Gdy docieram na górę jestem zmęczona psychicznie. Mijają mnie księża, którzy jako pokutę mają zejście na boso ze wzgórza. Ja mam problem z tym osobiście w wygodnych sandałach, oni schodzili na boso. 

Gdy jestem już na górze, spodziewałam się ogromego pomnika Matki Boskiej, widzę tylko figurkę wielkości człowieka i ludzi, którzy dosłownie kłaniają się i klęczą. Postanawiam z boku w ciszy, pomodlić się. Słucham przewodniczki, która omawia kolejno objawienia i czuję jakąś niesamowitą energię tu na górze. Ci ludzie powodują, że naprawdę adrenalina wzrasta i człowiek na górze czuje się dziwnie. 

Przy zejściu tracę w tłumie znajomych, ale szybko ich na dole odnajduję. Gdy już jestem całkowicie na dole, mam wrażenie jakby czar prysł i wróciłam do rzeczywistości. Tam na górze naprawdę tłumy ludzi, te modlitwy "Zdrowaś Mario" w różnych językach i oglądanie cierpienia tych ludzi, może wprowadzić w chaos sytuacyjny. 

Pzy kościele św. Jakuba jest źródełko, gdzie można nalać sobie świętej wody. Oczywiście tłumy leją do butelek wodę w celu uzyskania uzdrowienia. Ja bez względu na wszystko, muszę nalać sobie wody bo za chwilę mogę upaść z pragnienia. Woda, jest moim zbawieniem. Ratuje mi chyba w tej chwili moje ciało, które za chwilę mogłoby zemdleć. 

Mimo, tysięcy straganów, nie kupuję nic. Jedynie książeczkę o Medugorje, w której jest opisana cała ta historia.  Miejsce kultu Matki Boskiej staje się tutaj centrum handlowym o tle religinym. Miesza się tu wiara z światem materialnym. Jak widać każde miejsce, jest dobre by handlować i promować, chociażby figurki świętych.

Przyznam, że jestem zadowolona z wycieczki mimo wszystko, bo miałam okazję przeżyć coś bardzo dziwnego an górze i poznać tą ciekawą historię. Burzliwie dyskusje w drodze powrotnej w autokarze trwały dość długo. Jedni uwierzyli inni uznali to za niemożliwe. 

Jak się przygotować do wycieczki?

Konieczne jest wygodne obuwie, woda mineralna i nakrycie głowy jeżeli przyjedziemy zwiedzać miejsce w ciepłych dniach. Dodatkowo ważne by ubrać się stosownie, gdyż zwiedzamy miejsce święte. Nie należy mieć wyzywającego stroju, najlepiej by mieć zakryte ramiona i spodnie do kolan, badź dłuższe. I ważne jest nastawienie psychiczne. W tym miejscu można się mentalnie zagubić, dlatego warto spróbować się wewnętrznie wyciszyć.

 

 

  • Kamieniste wejście na wzgórze
  • Figurka Matki Boskiej na wzgórzu
  • Ostre i ogromne kamienie
  • Praktyczny brak cienia
  • Widok z góry
  • Panorama z wzgórza
  • W drodze na dół
  • Źródełko z wodą i miejsce modlitwy