26 października
San Vito nie wyszło. Był plan na Monreale, ale też nie wyszło...... ulewa.
Zwiedzaliśmy więc Palermo w deszczu. Teatro Massimo i Katedra.
Miało być San Vito, ale od rana lało. Miało być Monreale i wymiana samochodu w Palermo i dokupienie autocasco. Ruszyliśmy w drogę. Drogi się robiły coraz bardziej kręte i coraz bardziej w górę i lało coraz bardziej.... Postanowiliśmy zawrócić do Palermo i zrobić wymianę auta.
Włoch z wypożyczalni zyskał przy kolejnym spotkaniu ;o)
Autko przepisane, autocasco zapłacone! Mina Włocha w momencie kiedy mu pokazuję na migi, ze teraz jak jest autocasco to już z każdej strony mogą robić "bum, bum, bum" była bezcenna!!!!
Tomek uzbrojony w autocasco zarządził zwiedzanie miasta! Ruszyliśmy do centrum. W tym deszczu zaparkowaliśmy nieopodal rozległego bazaru, zrobiliśmy zakupy jakiś pamiątem typu magnesiki i ruszyliśmy w uliczki.
Szybko znaleźliśmy Teatro Massimo, potem Katedrę. Katedra zachwyciła mnie na zewnątrz! Wrewnątrz.... no cóż!
Kiedy już zmokliśmy bardzo, wróciliśmy do samochodu i kierowaliśmy się do domu na późny obiad.
W drodze przestawało padać. Już wiedzieliśmy, że po obiedzie ruszamy na spacer na jakąś plażę gdzieś w nieznaną okolicę!
Młodzi mieli zostać już w domu.