Nasz nocleg na kempingu niedaleko lodowca Vatnajokull , była to nasza pierwsza chłodna noc ze względu na zimny wiatr wiejący od lodowca. Zrobiliśmy krótką wycieczkę na lodowiec. Ja byłam trochę rozczarowana, bo był on przede wszystkim bardzo brudny.
Nieco rozczarowani lodowcem wyruszyliśmy ścieżką spod kempingu do wodospadu Svartifoss. Bardzo fotogeniczny otoczony bazaltowymi skałami przypominającymi organy.
Za wodospadem ścieżka wspinała się coraz wyżej i wyżej a przed naszymi oczami ukazywały się coraz piękniejsze panoramy na okolicę.
Widoki z następnego wzniesienia Nyrdrihnaukur (706 m n.p.m.). Niestety zabrakło nam czasu na wejście jeszcze wyżej na szczyt Kristiny, dochodząc do następnego jęzora lodowca, ścieżką wróciliśmy na kemping.
Na południu wyspy pogoda psuła się coraz bardziej, częściej padało. Gdy dojechaliśmy do jeziora Jokursarlon, padało całkiem nieźle. Zrezygnowaliśmy z przejażdżki amfibią po jeziorze. Piękne jeziorko słynie z pływających gór lodowych odrywających się od lodowca Breidamerkurjokull. Tu widzieliśmy też malutką foczkę, która pływała po jeziorze.