Hydra, nazywana wyspą artystów i intelektualistów jest jedną z najpiękniejszych wysp jakie widziałam. Droga i zadbana z białymi domkami , kotami czekającymi w porcie i osiołkami , ponieważ nie spotkamy się tutaj z ruchem samochodowym osiołki służą do poruszania się po wyspie. Nie znajdziemy tutaj również rowerów ani dobrych dróg ale tego akurat nie sprawdziłam ponieważ nie miałam okazji zwiedzic tej wyspy w całości. Tak przynajmniej mówią przewodnicy.
To miejsce było bardzo popularne wśród bohemy w latach 50 i 60 XX wieku. Przyciągała nie tylko malarzy ale również pisarzy, aktorów czy sławnych muzyków.
Jak na większości wysp Zatoki Sarońskiej odnajdujemy również tutaj kilka XVIII i XIX wiecznych rezydencji.
Wpływając do portu nie mogę oprzec się wrażeniu jak w takim małym porcie mogło pomieścic się 150 statków handlowych , z których składała się flota wyspy? Może kiedy kursowały przez Atlantyk do Ameryki Północnej większośc czasu były nieobecne bo niemożliwe jest aby wszystkie przebywały w tym samym czasie w porcie. Podczas kiedy my cumowaliśmy inny statek czekał aż nasz odpłynie aby on sam mógł dobic do portu.
W mieście jest duża liczba tawern, galerii i sklepików a większośc z nich usytuowana jest wzdłuż eleganckiej promenady , na której a jakże królują koty. Jest to drugi koci raj z jakim się spotkałam a one same lgną do człowieka i oczekują nie tylko czułości.
Zostałabym tam na dłużej ale niestety nasz plan wycieczki przewidywał jeszcze dwie wyspy a my wieczorem chcieliśmy byc już w naszym hotelu.....