Wspinam się powoli, oszczędzając siły. To wspinaczka jak w łatwiejszych partiach Tatr. Idę, pstrykam zdjęcia, koło mnie jakaś pani wchodzi i co chwilę odpoczywa. Czyli, nie tylko dla mnie to wyczerpujące wejście.
Jest ławeczka. Nie jestem pewna, która droga jest bardziej stroma, wybieram tę w lewo i w następnym domu pytam kobietę, czy zna Giovannę. - Oczywiście, proszę pani, to ten następny dom, a Giovanna tam stoi i wypatruje! - Oj, to wspaniale, myślałam, że jeszcze daleko...