Rano po przebudzeniu, szybko pakujemy swoje rzeczy i wyruszamy na dalsze zwiedzanie Budapesztu. Mniej więcej o 14, będziemy musieli już odjechać w kierunku lotniska na nasz lot do Warszawy.
Zwiedzanie rozpoczynamy od Wielkiej Synagogi, która mieliśmy po drugiej stronie ulicy. Niestety nie dane nam było wejść do środka, było jeszcze zbyt wcześnie, a my nie mogliśmy czekać, inne atrakcje czekały.
Dalej spacerujemy więc w kierunku Bazyliki św. Stefana. Nie jest to zbyt daleko, trasę umilamy sobie zakupionymi w piekarni smakołykami. Donuty, pączki itp, niebo w gębie! Po chwili osiągamy nasz cel. Bazylika jest ciekawym budynkiem, jednak nie robi wrażenia na tle innych europejskich bazylik, czy też budapesztańskich atrakcji. Wejście do środka to ''wolny'' datek na tacę. Jednak przy urnie stoi i czuwa jeden z księży, nie wpuszczając nikogo bez wspomożenia kościoła. Minimalna kwota to 200 HUF na osobę, nie wydają reszty.
Od Bazyliki pospacerowaliśmy w stronę Węgierskiej Opery Państwowej, gdzie od razu byliśmy zapraszani do wzięcia udziału w koncertach. My jednak tylko przechodzimy, żeby wsiąść do metra, które zawiezie nas na Plac Bohaterów.