Bardzo spodobał mi się za to Rethymnon. Zwiedziliśmy słynną Fortezzę – największą twierdzę wenecką, jaka kiedykolwiek powstała, po czym ruszyliśmy w labirynt wąskich uliczek, mając w ręce nieco niewyraźną kopię planu miasta z nazwami po grecku…
Szukaliśmy m.in. fontanny Rimondi, pochodzącej z XVII wieku – jej kształt okazał się zaskakujący