Pamukkale, czyli Bawełnianą Twierdzę znałam z fotografii. Nie mogłam przepuścić okazji, by zobaczyć to na własne oczy.
Udało mi się częściowo uniknąć rozczarowania, bo poczytałam wcześniej i dowiedziałam się, że przepływ wody jest obecnie regulowany, a turyści nie mogą chodzić, gdzie chcą, a jedynie po specjalnie zbudowanych sztucznych tarasach.
Nie skusiłam się na kąpiel w Basenie Kleopatry – uznałam, że niepotrzebne mi odmładzanie :D Zamiast tego wybrałam samotny spacer w miejscach, gdzie było niewiele osób…
Mimo ogromnego upału z zaciekawieniem obejrzałam (i obfotografowałam!) pozostałości starożytnego miasta Hierapolis na szczycie wzgórza. To było jak podróż w czasie…