Podróż Kalimera Grecjo - Okoliczne atrakcje



Miasto jak miasto, bardziej przypominało strzępy  czyichś wielkich zamierzeń niż nadmorski kurort . Kilka uliczek na krzyż, paręnaście hotelików i rodzinnych  pensjonatów , cerkiew z wysokimi dzwonnicami, nadmorska promenada i to właściwie wszystko. Aha, super piekarnia, w której skoro świt można było kupić pachnące i chrupiące pieczywo. No i coś, co zniechęciło nas na dzień dobry - zwłoki karaluchów, brrrrr. Wzdluż krawężników, przy kratkach ściekowych, posypane białym wapnem a w łazience żywe .... Jak się okazało, podobno Riwiera Olimpijska z tego słynie. Na szczęście polecono nam odpowiednie preparaty i problem łazienkowy się rozwiązał. Ale jeść w pobliskich tawernach nie mieliśmy zamiaru, niestety.

Miasteczko leży na samym końcu tej tak zwanej "Riwiery". 

No i jeszcze węże, które chyba z rozpaczy wyłaziły na jezdnie. Bleee. Zapowiadało się parszywie.

Na szczęście było  kolorowo. Jeszcze nigdy nie widziałam takiej pełni kwitnienia róż jak tutaj. Trafiliśmy akurat na taką porę roku, że wszystko aż kipiało w swoim rozwoju. Róże - ogromne krzewy, pachnące z oddali, cieszące oczy swą urodą. Kuflik czyli kalistemon praktycznie powalił mnie na kolana, amarylisy dosłownie w każdym zakątku i raptem doszłam do wniosku, że mimo karaluchów i węży jest tu bardzo ładnie. Nasz optymizm wzrósł jeszcze, gdy obok hotelu znaleźliśmy potężne drzewa morwowe - teraz każdego dnia zaliczaliśmy "drzewka" i wraz z innymi amatorami rozkoszowaliśmy się słodyczą tych potwornie farbujących jagód.  No to zapraszam na spacer ulicamu Nei Pori i podziwianie wraz ze mną tamtejszych kwiatów i innych roślinek.

  • różowe wiesiołki
  • wszędobylskie amarylisy
  • kolejne amaryliski
  • calistemon przy sąsiednim pensjonacie
  • carpobrot w pełni kwitnienia
  • kuflik w pełni krasy
  • wola życia
  • na tle nadmorskiego nieba
  • kwiat granatu
  • przy sąsiednim hotelu
  • kuflik oszalał
  • pachnąca brama
  • kwitnący kaktus
  • kwiaty opuncji
  • morwowe gałązki