Opuszczamy Agadir na kilka dni i ruszamy w świat, a przynamniej w Maroko:) Póki co do Essaouiry. Pierwsza styczność z tajinami, marokańskimi znakami drogowymi, bananami, lepszymi niż te u nas, kawą nos-nos, herbatą miętową i dzrewami arganowymi.
W Essaouirze przezyłam szok kulturowy:) więc chyba dlatego było to miasto, które podobało mi się najmniej. Chyba musiałabym tam jednak wrócić i spojrzeć na nie innym okiem...
Wieczorem przejazd do Safi, na krótkie zwiedzanie.