Po południu zawitaliśmy w okolice górskie Schwangau, gdzie na wzniesieniach pięknie widniały zamki Neuschwanstein i Hohenschwangau, wybudowane przez szalonego Ludwika, który doprowadził siebie i okolicznych mieszkańców do ruiny finansowej poprzez wydatki na swoje liczne inwestycje rodem z bajek. Wtedy uznano go za szaleńca, obłąkanego żądzą posiadania coraz to nowszych zamków, dzisiaj jego przybytki odwiedzają goście z całego świata.
Zwłaszcza Neuschwanstein, pierwowzór dla zamków z kreskówek Disneya, odwiedzany jest przez ok. 1,5 mln. turystów rocznie. My byliśmy zimą i spotkaliśmy grupy Japończyków, którzy potrafili przylecieć z Tokyo na 2 dni, tylko po to by zobaczyć i sfotografować ten zamek. Mania, czy po prostu dobra reklama? Aby dostać się do zamku należy przejść się drogą pod górę ok. 40 minut. Jednak by zobaczyć zamek jak na najbardziej znanych ujęciach foto trzeba udac się do Schwangau i dojechać kolejką linową. Wówczas przy dobrej pogodzie może uda nam się sfotografować go w taki sam sposób jak na albumowych widoczkach.