Szczerze przyznam, że do niedawna nieznana była mi nazwa Cinque Terre. Dzięki Kolumberowi i m.in. podróży Slawannki mogłam nadrobić braki w wiedzy. I nie ukrywam, że ten punkt w programie był jednym z przeważających za wyborem oferty Itaki.
Rano wypływamy z portu w La Spezia podziwiając piękno wybrzeża po kilkudziesięciu minutach przybijamy do brzegu w Riomaggiore. Część osób zostaje na "plaży", my jednak wspinając się krętymi uliczkami docieramy do zamku, a w drodze powrotnej objadamy się winogronami i pizzą. Następnie spacerowym krokiem zachwycając się kolejnymi widokami na via dell'amore docieramy do Manaroli. Spokojne miasteczko otoczone tarasami pełnymi winorośli. Życie teoczy się tu spokojnie, a uśmiech na twarzy wywołują łodzie "zaparkowane" przed domami niczym samochody.